ks. Henryk Paprocki
Most do nieba
O św. Grzegorzu Peradze i 70. rocznicy jego śmierci z ks. Henrykiem Paprockim rozmawia Katarzyna Tynkiewicz.
6 grudnia wspominamy w Cerkwi św. Grzegorza Peradze. W tym roku przypada 70. rocznica jego męczeńskiej śmierci. Przewidziane są uroczystości upamiętniające to wydarzenie. Czy mógłby Ojciec przybliżyć Czytelnikom serwisu Cerkiew.info ich charakter?
Rocznica śmierci świętego ma zawsze szczególny charakter. Uroczystości będą miały wymiar religijny i naukowy. Uroczystości religijne – to nabożeństwa w kaplicy św. Grzegorza w Warszawie1. Liturgię Świętą będzie odprawiał m.in. Metropolita Samtawizi i Gori Andrzej. W ich trakcie nastąpi poświęcenie krzyża dla kaplicy. Uroczystości naukowe koncentrują się na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie odbędzie się X Międzynarodowa Konferencja im. św. Grzegorza Peradze2. Poza referatami naukowymi, 6 grudnia o godz. 16.45 jest przewidziane uczczenie pamięci świętego przy tablicy pamiątkowej ku czci zamordowanych profesorów UW (na dziedzińcu uniwersytetu). W ramach konferencji odbędzie się prezentacja tomu III Dzieł zebranych św. Grzegorza Peradze w języku polskim oraz tomu I w języku gruzińskim. W niedzielę uczestnicy uroczystości udadzą się do Muzeum Auschwitz3, gdzie będzie odprawiona panichida4 za wszystkich więźniów, ofiary faszyzmu.
Na wieczerni5 rozpoczynającej uroczystości usłyszymy: „Dzisiaj świętujemy dzień zwycięstwa, Chryste, bowiem męczennik Twój, Grzegorz, podeptał chytrość wroga”. Jak, Ojcze, należy rozumieć te słowa?
Każdy męczennik odnosi zwycięstwo przez swoją śmierć, która w rozumieniu chrześcijańskim jest zwycięstwem. Wróg, czyli szatan i źli ludzie, uważa, że uśmiercenie człowieka jest zwycięstwem nad tym człowiekiem. Chrześcijaństwo uważa natomiast, że ich knowania, czyli chytrość, zostają wyjawione przez śmierć męczennika, którą natychmiast sam został zbawiony.
O. Grzegorz Peradze zginął w Auschwitz. Jakie były okoliczności jego męczeńskiej śmierci?
Jeśli chodzi o męczenników obozów koncentracyjnych, to nie mamy ich relikwii i przeważnie nie wiemy, jak zginęli. Według wszelkiego prawdopodobieństwa – jak świadczy o tym list metropolity Dionizego – św. Grzegorz został rozstrzelany. Spośród czterech kanonizowanych więźniów obozu Auschwitz (o. Maksymilian Kolbe, s. Edyta Stein, Ilja Fondaminski i o. Grzegorz Peradze) znane są okoliczności śmierci jedynie Maksymiliana Kolbego. Jeśli chodzi o Edytę Stein i Ilję Fondaminskiego, to nawet nie ma świadectwa zgonu. W wypadku św. Grzegorza jest takie świadectwo, wydane przez Urząd Stanu Cywilnego Auschwitz6.
Grzegorz Peradze jeszcze jako osoba świecka doznał mistycznego przeżycia, które opisał w poemacie Hymn Cherubinów:
„Dzisiaj zrozumiałem przeszłość, poczułem, co mnie spotka,
Wyrok ogłoszono, stałem się niewolnikiem śmierci (…).
Pozostań z ludem swoim, stań się mostem do nieba (…)
Pieczęć milczenia powinieneś z ust zdjąć,
I stać się patronem dla dzieci Kartlosa (…).
Jesteś gotów na śmierć, na zniszczenie,
Spalenie jest właśnie losem Twym”7.
A więc miał świadomość tego, co go czeka?
To jest wyjątkowy dokument, opis przeżycia mistycznego podczas ciężkiej choroby w Bonn. Myślę, że po tym przeżyciu wiedział dokładnie, co go czeka. W tym roku, dosłownie przed kilkoma dniami, odnaleziono w Paryżu inne wiersze Grzegorza, publikowane pod pseudonimem w gruzińskiej prasie emigracyjnej. Wejdą do tomu V (ostatniego) zbioru jego prac.
Wróćmy jednak do samego początku, do narodzin Grzegorza Peradze. Wszystko bowiem zaczęło się w Gruzji…
Tak. Grzegorz Peradze urodził się w Bakurciche, w prowincji Kachetia, w rodzinie duchownego prawosławnego Romanoza Peradze. Był bardzo uzdolniony i ukończył seminarium w Tbilisi z wyróżnieniem. Jednak wybuch rewolucji zmusił go do podjęcia studiów na uniwersytecie w Tbilisi. Tu jego profesor, Korneli Kekelidze, znając jego wyjątkowe zdolności, w tym językowe (pod koniec życia Grzegorz znał 24 języki), dołożył wszelkich starań, żeby wysłać go na studia do Niemiec. Ukończył je oczywiście z wyróżnieniem i kontynuował w Louvain i u Bollandystów w Belgii, ale po śmierci swego mistrza, profesora Heinricha Goussena, przejął jego obowiązki na uniwersytecie w Bonn. Odpowiedział na prośbę kolonii gruzińskiej w Paryżu i został jej proboszczem, ale zaczęły się problemy, bo świecki uniwersytet w Bonn nie chciał, żeby jego docent obsługiwał parafię w Paryżu, i Grzegorz Peradze został bez środków do życia. W tym krytycznym momencie metropolita Dionizy, który poszukiwał profesora patrologii, zaprosił go do Polski, gdzie wówczas była duża kolonia gruzińska. Samych oficerów Gruzinów było w Wojsku Polskim 108. Grzegorz Peradze został profesorem Uniwersytetu Warszawskiego i kierownikiem katedry patrologii.
Czym się Grzegorz Peradze jako uczony interesował najbardziej? Co go pasjonowało?
Literatura chrześcijańska pierwszych wieków, początki monastycyzmu w Gruzji, ale także literatura gruzińska (Szota Rustaweli). Prowadził fascynujące dzienniki podróży (już się ukazały w tomie III). Poza tym językoznawstwo – z łatwością opanowywał języki zarówno starożytne, jak i nowożytne, w tym arabski. Polskiego nauczył się w pół roku, podobnie duńskiego, gdy przebywał w tym kraju i pisał swoją pracę doktorską. Interesował się też rozwojem liturgii. Co ważne, jego prace są ciągle aktualne i nadal nowatorskie.
Jestem pełna podziwu dla cierpliwości o. Grzegorza. Zastanawia mnie to, czy miewał chwile zwątpienia związane z wykonywaną pracą. Była ona przecież żmudna. Nauka języków, poszukiwanie źródeł naukowych, wreszcie szeroko zakrojone prace translatorskie.
Wszyscy, którzy go znali, podkreślali, że był człowiekiem pełnym entuzjazmu i humoru. Poza tym pomagał ludziom, także materialnie. Wielu jego studentów dzięki niemu miało możliwość studiowania.
Czy św. Grzegorza Peradze można zatem uznać za patrona wszystkich uczących się i uczonych?
Niewątpliwie tak. Polscy patrolodzy, bez względu na wyznanie, mówią o nim jako o swoim patronie.
Jak Ojciec wspomniał, o. Grzegorz Peradze przebywał w różnych krajach. W Gruzji spędził połowę swego krótkiego życia, drugą połowę – zagranicą. Czy był kosmopolitą? Czy też więzi emocjonalne z Gruzją, którą cały czas nosił w sercu, nie pozwalały mu myśleć o sobie jako obywatelu świata?
Przede wszystkim czuł się Gruzinem – i to podkreślał. Do końca życia miał paszport nieistniejącego państwa, czyli Republiki Gruzji (paszport ten się zachował). Nie był obywatelem Polski, co znacznie utrudniało mu życie.
Co go spotkało po przyjeździe do Polski? Jaki miał stosunek do Polski oraz Polaków?
Po przyjeździe do Polski zaczął natychmiast wykłady. Pierwszy semestr wykładał w języku rosyjskim, a drugi już po polsku. Zaczął się opiekować duchowo Gruzinami w Polsce, dojeżdżał też do cerkwi w Paryżu. Odbył kilka wypraw naukowych na Bałkany, do Ziemi Świętej i Syrii oraz do Austrii i Włoch, gdzie poszukiwał rękopisów gruzińskich. Po wybuchu drugiej wojny światowej pozostał w Warszawie i odmówił powrotu na uniwersytet w Bonn. Miał wielu przyjaciół wśród Polaków, był lubiany. Nawet jako Gruzin cieszył się zainteresowaniem ówczesnej prasy, która pisała o nim, że ma największą parafię na świecie, gdyż obejmuje ona całą Europę. Dużo podróżował po Polsce, także po ówczesnych kresach.
Nieprzypadkowe jest zatem to, że Polska jest miejscem naukowych debat poświęconych dorobkowi św. Grzegorza Peradze. Ogromna w tym zasługa Ojca. Kiedy zrodził się pomysł organizacji Konferencji Kaukazologicznych im. św. Grzegorza Peradze na Uniwersytecie Warszawskim?
Pomysł jest autorstwa dr. Dawida Kolbaii, Gruzina, który został pracownikiem naukowym Uniwersytetu Warszawskiego. Razem udaliśmy się do ówczesnego rektora i otrzymaliśmy zgodę na pierwszą konferencję, która już po roku stała się międzynarodową. Z konferencji kilkugodzinnej przekształciła się w kilkudniową, na którą przyjeżdżają uczeni z całego świata. Cieszy się coraz większym zainteresowaniem. Poza tym na uniwersytecie ukazuje się rocznik naukowy „Pro Georgia”, który – co jest zasługą dr. Dawida Kolbaii – stał się międzynarodowym czasopismem, publikującym w różnych językach.
O czym dyskutuje się podczas tych konferencji?
Każda konferencja składa się z dwóch części: jedna jest poświęcona jakiemuś wydarzeniu dotyczącemu całego Kaukazu, a druga – ściśle osobie św. Grzegorza i sprawom związanym z Gruzją. W roku bieżącym pierwsza część poświęcona jest Czerkiesom, jednemu z ludów kaukaskich. Podczas konferencji są wręczane medale im. św. Grzegorza Peradze za szczególne zasługi dla kartwelologii, czyli nauki o Gruzji. W tym roku medale otrzymają światowej sławy lingwista, profesor Bernard Outtier, oraz profesor Włodzimierz Lengauer z Uniwersytetu Warszawskiego. Dzięki życzliwości profesora, gdy był prorektorem, ukazują się Dzieła zebrane św. Grzegorza, a sam profesor jako historyk wykorzystuje je w swych wykładach.
Czy można wziąć udział w konferencji w charakterze słuchacza?
Oczywiście, każdy może wziąć w niej udział. Konferencja ma charakter otwarty.
Dotychczas ukazały się trzy tomy wspomnianych już Dzieł zebranych św. Grzegorza Peradze, pod redakcją Ojca. Co w nich znajdzie czytelnik zainteresowany dorobkiem archimandryty?
Tom I poświęcony jest monastycyzmowi gruzińskiemu i liturgii gruzińskiej, tom II – patrologii i historii, a tom III – literaturze, dziennikom i kazaniom; jest tu zamieszczony m.in. wspaniały komentarz do Modlitwy Pańskiej. Tom IV będzie zawierał fundamentalną dla wszystkich specjalistów od literatury wczesnochrześcijańskiej pracę Starochrześcijańska literatura w tłumaczeniach na język gruziński. Praca ta ukazała się w języku niemieckim i w tym języku będzie opublikowana z uzupełnieniami do roku 2012 włącznie. W skład tomu V wejdą natomiast dziennik, który św. Grzegorz prowadził w Gruzji w latach 1917–1921, jego młodzieńcza powieść, wiersze i zachowane listy.
Skoro jest propozycja dla miłośników literatury, nie może też zabraknąć czegoś dla miłośników kina. W 1996 r. powstał film dokumentalny o św. Grzegorzu Peradze w reżyserii Tamary Dułaridze i Jerzego Lubacha pt. „W poszukiwaniu białego anioła”. Jest tutaj także cegiełka Ojca. Proszę opowiedzieć o okolicznościach powstania tego filmu.
To była druga próba zrobienia filmu. Pierwszą podjął znakomity dokumentalista gruziński Rezo Tabukaszwili, ale niestety zmarł. Druga próba okazała się pomyślna, nawet znalazły się pieniądze. Zrobiono zdjęcia w Polsce, we Francji i w Niemczech, ale nie mogliśmy dotrzeć do Gruzji – tam była wojna domowa. Kiedy wreszcie dotarliśmy, to okazało się, że za kilka dni jest kanonizacja o. Grzegorza Peradze. Miał to być film dokumentalny o wielkim uczonym i człowieku, a stał się żywotem świętego. To było bardzo wzruszające. Po latach w Gruzji odnaleziono materiały Tabukaszwiliego i też powstał film. Jerzy Lubach nakręcił jeszcze jeden film dokumentalny „W tygrysiej skórze i rogatywce” – o oficerach gruzińskich w Wojsku Polskim. Jest tam też fragment o św. Grzegorzu. Poza tym Jerzy Lubach nakręcił krótki film dokumentalny z pierwszej konferencji. Myślę, że teraz również coś powstanie.
Ale nasze drogi powinny prowadzić nie tylko do uniwersyteckich auli, księgarni czy kina. Św. Grzegorz Peradze zaprowadziłby nas zapewne przede wszystkim do świątyni. Sam zresztą jest patronem punktu duszpasterskiego i kaplicy w Warszawie przy ul. Lelechowskiej 5.
Tak, to coś naturalnego, że w Warszawie jest kaplica pod wezwaniem św. Grzegorza Peradze. Przecież on mieszkał tutaj przez dziesięć lat! Tu był więziony na Pawiaku i stąd został wysłany do obozu zagłady. Wspomniane na początku uroczystości religijne będą oczywiście w kaplicy przy Lelechowskiej 5. Właśnie postawiliśmy w niej gruziński krzyż, zwany po gruzińsku dżwari.
Czy są w świątyni jeszcze inne elementy gruzińskie?
Są ikony z Gruzji, szaty liturgiczne, świecznik siedmioramienny, krzyże na ołtarzu...
I czytanie Ewangelii po gruzińsku.
Także ektenie8 – chór opanował kilka utworów gruzińskich. Do kaplicy przychodzi regularnie grupa Gruzinów mieszkających w Warszawie.
Powróćmy jeszcze do św. Grzegorza Peradze. Jak Ojciec myśli, gdyby archimandrycie było dane urodzić się kilkadziesiąt lat później i doczekać dzisiejszych czasów, to jakiej odpowiedzi udzieliłby współczesnemu człowiekowi na pytanie: „Jak żyć?”.
Myślę, że bardzo prostej: jak człowiek. Jest to równoznaczne z byciem autentycznym chrześcijaninem. I to w każdych warunkach, także w czasie wojny i prześladowań.
Co możemy „wziąć” od św. Grzegorza Peradze? Czego możemy się od niego nauczyć? Źródłem jakich wartości jest ten męczennik?
Myślę, że bardzo dużo. Pracowitość, rzetelność naukową, umiejętne łączenie działalności naukowej z kapłaństwem, życzliwość do ludzi, wierność ideałom.
Co natomiast możemy mu dać od siebie? W końcu – jak śpiewa Stanisław Sojka – „życie nie tylko po to jest, by brać”.
Nie zapominajmy o świętych obcowaniu. Możemy mu dać swoją pamięć i nasze modlitwy o Jego wstawiennictwo. Także nasze starania, żeby taki człowiek stał się powszechnie znany.
„Grzegorzu wielce błogosławiony, okazałeś się wielkim męczennikiem, życie swoje oddając za przyjaciół swoich, przeto módl się o zbawienie dusz naszych”9.
Amen.
Dziękuję za rozmowę.
Zdjęcie o. Grzegorza Peradze, kopia aktu zgonu oraz materiały w formacie PDF wykorzystane w niniejszym artykule zostały udostępnione przez ks. Henryka Paprockiego.
_____________________
1 Zob. plan świątecznych nabożeństw: http://www.liturgia.cerkiew.pl/news.php?id_n=173&id=9.
2 Zob. program konferencji (załącznik PDF) oraz biografię św. Grzegorza Peradze wraz z fragmentem Dziennika podróży po Ziemi Świętej i Syrii jego autorstwa () – w języku angielskim.
3 Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau, Oświęcim, ul. Więźniów Oświęcimia 20.
4 Nabożeństwo żałobne.
5 Nabożeństwo wieczorne.
6 Zob. świadectwo zgonu o. Grzegorza Peradze (zdjęcie).
7 G. Peradze, Hymn Cherubinów, cyt. za: H. Paprocki, Święty Grzegorz Peradze, http://liturgia.cerkiew.pl/page.php?id=12 (dostęp: 1.12.2012).
8 Litania.
9 Fragment wieczerni poświęconej św. Grzegorzowi Peradze, autorstwa ks. Henryka Paprockiego – zob. http://www.liturgia.cerkiew.pl/grzegorz/99grzegorz.pdf (dostęp: 1.12.2012).
ZAŁĄCZNIK