Jarosław Charkiewicz

Z błogosławieństwem pisać łatwiej

Jak pisać o Cerkwi?


– odpowiada Jarosław Charkiewicz – sekretarz Wydawnictwa Warszawskiej Metropolii Prawosławnej, redaktor „Wiadomości PAKP” i „Cerkiewnego Wiestnika”, autor kilkunastu książek oraz przekładów kilku książek o tematyce prawosławnej, były przewodniczący i wieloletni działacz Bractwa Młodzieży Prawosławnej, współzałożyciel i stały współpracownik serwisów Cerkiew.pl i Orthphoto.net.




Z błogosławieństwem pisać łatwiej


O Cerkwi należy pisać dobrze, Cerkiew bowiem to Święte Ciało Chrystusa. Źródłem świętości Cerkwi jest sam Bóg – czy więc o Bogu można pisać źle? Tak więc, podobnie jak i sam Bóg, tak i Cerkiew jest nieomylna i bezgrzeszna. Oba te przymioty nie muszą odnosić się do pojedynczych członków Cerkwi – czy to hierarchów, czy też świeckich (jakkolwiek obecność w Cerkwi słabych członków – grzeszników, nie narusza jej świętości). O tych słabych członkach należy pisać nade wszystko z wyczuciem i troską o wizerunek Cerkwi jako całości. Lepiej jest powiedzieć słowo za mało niż słowo za dużo.

Należy pisać w duchu odpowiedzialności, chrześcijańskiej miłości i z pokorą. Pisząc o sprawach bolesnych, należy zdawać sobie sprawę, że wszyscy ludzie są ułomni, w tym również my. A zatem nie można zapominać, że również my możemy kiedyś znaleźć się „na językach” innych osób, że to, jak zostaniemy przez nich potraktowani, może nas nie tylko zaboleć, ale też stać się niegojącą się raną, której obecność nie przyniesie pożytku ani tej osobie, ani Cerkwi.

Nie należy pisać o tym, co do czego jesteśmy przekonani, że pisanie o takich rzeczach nie przyniesie pożądanych zmian czy to w Cerkwi, czy to w życiu wiernych. Lepiej o takich sprawach porozmawiać prywatnie z duchownym czy ojcem duchowym, aby pomógł znaleźć właściwe odpowiedzi na stawiane pytania. Osoby, których dotyczą „rzeczy, o których lepiej nie pisać”, lepiej starać się wspominać w modlitwie. To może im (a zatem i Cerkwi) bardziej pomóc niż ich oczernianie.

Oczywiście, między dziennikarzem prawosławnym a świeckim istnieje różnica. Polega ona na tym, że dziennikarz, któremu zależy na dobru Cerkwi i Jej członków, nie będzie w każdym temacie poszukiwał sensacji i poklasku dla siebie samego. Ponownie wracam do pokory wobec bezkresu wiedzy, której nigdy nie opanujemy, oraz odpowiedzialności za słowo – zarówno faktograficznej (weryfikacja faktów), jak i moralnej. To podstawowe cechy prawosławnego dziennikarza.

W świecie prawosławnych mass mediów jest konieczna duchowna „cenzura”. Mam na myśli błogosławieństwo Cerkwi (w osobie hierarchy, duchownego czy ojca duchowego), aby danym tematem się zajmować. Z błogosławieństwem łatwiej nad czymś pracować i lepsze są efekty takiej pracy. Bez niego praca z reguły nie przynosi pożądanych efektów i nie służy ani Bogu, ani ludziom.