oprac. diak. Remigiusz Sosnowy

XXXIII dzień Wielkiego Postu – mądrości Ojców Cerkwi

>>XXXIV dzień Wielkiego Postu


Piątek V tygodnia Wielkiego Postu

Jesz ponad miarę, a Chrystus nawet nie do syta; ty – różne ciastka, a On ani suchego chleba; pijesz tazyjskie wino, Jemu zaś, gdy pragnie, nie podasz nawet kubka zimnej wody; leżysz na miękkim i barwnym kobiercu, a On dygoce z zimna. Dlatego, choćby nie ciążył na tych ucztach zarzut zdzierstwa, i tak są one występne, ponieważ ty czynisz wszystko ponad potrzebę, Jemu zaś nie dajesz nawet tego, co [koniecznie] potrzebne, (choć żyjesz w zbytku rzeczy, które do Niego należą). Gdybyś był opiekunem dziecka, a zabrawszy jego majątek, zaniedbał go i pozostawił w skrajnej nędzy, powstałoby przeciwko tobie tysiące oskarżycieli i zostałbyś ukarany zgodnie z przepisami prawa. Czy sądzisz, że nie będziesz zdawać rachunku z darów, które otrzymałeś od Chrystusa i które tak marnie trwonisz?

Nie mówię tego o tych, którzy dopuszczają do swych stołów nierządne kobiety (do nich nic nie mówię, tak jak do psów), ani do tych, którzy z jednych zdzierają a karmią innych (nie mam bowiem z takimi nic wspólnego, tak jak z wieprzami i wilkami), lecz mówię o tych, którzy wprawdzie żyją ze swego majątku, ale nie udzielają z niego innym, krótko mówiąc, o tych, którzy trwonią majątek odziedziczony po ojcach. Nawet oni nie są bez winy. Jakże, powiedz mi, unikniesz oskarżeń i winy, kiedy pieczeniarz i pies stojący obok najadają się, a Chrystus nie wydaje ci się nawet tego godny?[...]

Przenika cię dreszcz, gdy to słyszysz? Drżyj, gdy to czynisz! Wypędź pieczeniarzy [darmozjadów] i postaraj się, aby Chrystus wraz z tobą siadał do stołu! Będzie łaskawym sędzią dla ciebie, jeśli będzie dzielił z tobą sól i stół, który zwykł On szanować. Jeśli wiedzą o tym rabusie, tym bardziej Pan. Pamiętaj, jak przy stole usprawiedliwił nierządnicę, a Szymonowi czynił wymówki, mówiąc: "Nie dałeś Mi pocałunku". Jeśli żywi cię, pomimo że tego nie czynisz, tym bardziej wynagrodzi cię, jeśli będziesz to czynić. Nie zważaj na to, że przychodzi do ciebie ubogi, opuszczony i w łachmanach, ale pamiętaj, że przez niego Chrystus wchodzi do twego domu; zaniechaj surowości i obelżywych słów, którymi obrzucasz przychodzących, nazywając ich natrętami, próżniakami i innymi jeszcze gorszymi wyzwiskami.[...] A czy jest coś smutniejszego niż to, że ty, człowiek szlachetnie urodzony i wolny, bijesz tego, który został stworzony na obraz i podobieństwo Boże i czynisz sobie rozrywkę ze znieważania go, czyniąc teatr ze swego domu i gromadząc u siebie pełno mimów, naśladując tych ogolonych ze sceny? Bo i tam jest śmiech i policzkowanie.


_______________________________

św. Jan Chryzostom, Homilia 58,6, w: Homilie na Ewangelię wg św. Mateusza, WAM, Kraków 2001.

Wybór, tłum. i oprac.: diak. Remigiusz Sosnowy