metr. Antoni (Bloom)

Słowo na Wielki Czwartek

W czwartek wieczorem czytana jest opowieść o ostatnim spotkaniu Pana, Jezusa Chrystusa z Jego uczniami przy paschalnym stole; o strasznej nocy, którą spędził samotnie w sadzie Getsemani w oczekiwaniu śmierci; opowieść o Jego ukrzyżowaniu i Jego śmierci. Ukazuje się przed nami obraz tego, co działo się ze Zbawicielem, który wkroczył na tę drogę z miłości do nas. Wszystkiego tego mógłby uniknąć, jeśliby tylko odstąpił od tego zamiaru, jeśliby tylko zechciał uratować siebie, nie doprowadzając tego dzieła, dla którego przyszedł, do końca. Oczywiście wtedy Jezus nie byłby tym, kim naprawdę był, nie byłby wcieloną miłością Bożą, nie byłby naszym Zbawicielem. Ale jaką cenę trzeba zapłacić za miłość?! 

Chrystus spędza jedną straszną noc w obliczu nadchodzącej śmierci i, tak jak walczy człowiek przed śmiercią, i On walczy z tą, która nadciąga ku Niemu bez litości. Zazwyczaj człowiek po prostu umiera, jest bezbronny – tu działo się coś bardziej tragicznego. Przed tymi wydarzeniami Chrystus powiedział swoim uczniom: „Nikt Mi go [życia – przyp. tłum.] nie zabiera, lecz Ja sam z siebie je oddaję” (J 10, 18). I oddawał je dobrowolnie, lecz z jaką trwogą! Pierwszy raz modlił się: „Ojcze, jeśli może mnie to minąć, niech minie”. I walczył. I modlił się po raz drugi: „Ojcze, jeśli ten kielich nie może mnie minąć, niech się stanie”. I dopiero za trzecim razem, po nowych zmaganiach, Jezus mógł powiedzieć: „Niech się dzieje Twoja wola”. Powinniśmy zamyślić się nad tym: zawsze, czy też często zdaje się nam, że Jezusowi było łatwo oddać życie, był bowiem Bogiem, który stał się człowiekiem. Ale Zbawiciel nasz, Chrystus, umiera przecież jak człowiek – nie swoim nieśmiertelnym Bóstwem, lecz swym ludzkim, żywym, prawdziwie ludzkim ciałem.

I dlatego widzimy ukrzyżowanie, widzimy, jak Go zabijano, jak zadawano Mu powolną śmierć i jak Jezus, bez najmniejszego słowa sprzeciwu, wydał się na mękę. Jedyne słowa skierowane do Ojca, o tych, którzy Go męczyli, brzmiały: „Ojcze, wybacz im, nie wiedzą, co czynią!”. Oto, czego powinniśmy się nauczyć: w obliczu prześladowań, w obliczu poniżenia, w obliczu krzywd, to jest tysiąca rzeczy, które są bardzo dalekie od samej myśli o śmierci, powinniśmy – popatrzywszy na człowieka, który nas obraża, poniża, który chce nas zniszczyć – zwrócić się duszą ku Bogu i powiedzieć: Ojcze, wybacz im, nie wiedzą, co czynią, nie rozumieją sensu rzeczy. Amen.


3 kwietnia 1980 r.



Tłum. ks. Mariusz Synak
Oprac. red. Katarzyna Tynkiewicz
Fot. cirota.ru