metr. Antoni (Bloom)

Słowo Na Paschę

Christos Woskriesie!
Chrystus Zmartwychwstał!


Opiewamy Zmartwychwstanie Chrystusa; dopiero co, słowami świętego Jana Chryzostoma, ogłaszaliśmy zwycięstwo życia nad śmiercią: „Gdzież więc, o śmierci, jest twój oścień? Zmartwychwstał Chrystus – i nikt martwy nie pozostał w grobie”. Jednocześnie widzimy na własne oczy i słyszymy straszne wieści o tym, że śmierć zabiera wciąż ludzi wokół nas, że umierają bliscy, umierają młodzi, umierają drodzy nam ludzie – gdzie więc jest ta dobra nowina o zwycięstwie życia? 


Śmierć bywa różna: jest śmierć cielesna, ale zdarza się również śmierć jeszcze straszniejsza – rozłąka, rozłąka definitywna, wieczna, rozłąka nie do przezwyciężenia. I ta właśnie śmierć w ciągu tysięcy lat przed przyjściem Chrystusa była doświadczeniem całej ludzkości. Po oderwaniu od Boga, utraciwszy Go jako źródło swego życia, ludzkość zaczęła nie tylko umierać ciałem, lecz również odchodzić ostatecznie, na zawsze od Boga. Umarłszy bez Niego, ludzie pozostawali martwi. I oto Chrystus, Syn Boży, żywy Bóg, przyszedł na ziemię. Żył ludzkim życiem, będąc żywym Bogiem, samym Życiem. Przeżył wszystko, z czego składa się los człowieka: był spragniony, głodny, odczuwał zmęczenie, ale najstraszniejsze jest to, że ostatecznie doświadczył umierania i śmierci. Jako Bóg nie mógł umrzeć, ale powodowany miłością do nas, podzielił nasz los. Pozostał z Bogiem i był odrzucony przez ludzi, ale nie stał się obcy ludziom również na krzyżu – tak, na krzyżu Jezus wypowiedział najstraszniejsze słowa w historii: „Boże Mój, Boże Mój, czemuś Mnie opuścił?” (Mk 15, 34). I umarł, umarł, zmarło samo Życie, zgasła Światłość, która jest Światłością według istoty. I Chrystus zstąpił swą ludzką duszą do otchłani, do czeluści bytu opuszczonego przez Boga, tam, gdzie Boga nie ma, i gdy wszedł do tego strasznego miejsca, napełnił wszystko swoim Bóstwem, życiem wiecznym, wiecznie żywym światłem. I śmierć na zawsze została zniszczona – teraz nazywamy ją zaśnięciem, snem do czasu, i gdy umieramy, to odchodzimy nie do otchłani rozpaczy i porzucenia przez Boga, lecz ku Bogu, który umiłował nas tak bardzo, że dał swego Syna jednorodzonego, jedynego, umiłowanego, abyśmy uwierzyli w Jego miłość. 


Czy możemy wątpić w tę miłość, gdy widzimy, wiemy, ile ta miłość kosztowała: życie Chrystusa, śmierć Chrystusa, odrzucenie przez ludzi, odrzucenie przez Boga, trwogę sadu w Getsemani, gdy oczekiwał śmierci, wiedząc, że wydał Go bliski uczeń, wiedząc, że za kilka godzin inny Jego uczeń, Piotr, wyrzeknie się Go i że wszyscy pozostawią Go, aby umierał samotnie? I przez te wszystkie wydarzenia Jezus powiedział nam: Popatrzcie, to wszystko wziąłem na siebie i umarłem, abyście wierzyli, że Bóg was kocha i że jesteście przez Niego ukochani, jesteście zbawieni – dlatego że nasze zbawienie zależy nie od nas, lecz od tego cudu miłości. A my: czym możemy odpowiedzieć na tę miłość? Możemy tę miłość przyjąć do naszych serc z czcią, z drżeniem, możemy w zachwycie stać przed tym cudem niezwyciężonej, Boskiej miłości – i wówczas możemy całe życie przemienić w dziękczynienie. Oddawać cześć Bogu nie z obowiązku, nie z konieczności wypełniania Jego przykazań, lecz powiedzieć: Panie, jeśli nas tak kochasz, to można Cię czcić, kochać, słuchać się Ciebie, Twoja droga bowiem jest drogą życia. I całe życie, całe życie bez reszty uczynić nie słowem wdzięczności, nie pieśnią wdzięczności, lecz żywą wdzięcznością: tak kochać każdego człowieka, jak ukochał go Bóg – za każdą cenę i do końca. Jeśli nauczymy się tak kochać, to nasz świat stanie się nowym, innym światem, wówczas nadejdzie Królestwo Boże, Zmartwychwstanie, nowe życie. 


Dlatego każdy z nas powinien umrzeć – nie śmiercią cielesną i nie straszną śmiercią rozłąki, lecz wyrzeczeniem się wszelkiego egoizmu, szukania własnej korzyści. Każdy powinien otworzyć się przed Bogiem, przed innymi, żyć dla innych, gdyż zmartwychwstać życiem wiecznym może tylko ten, kto zrzucił z ramion, jak starą, niepotrzebną odzież, wszystko to, co jest czasowe i podlega zniszczeniu. Będziemy tak żyć i taki będziemy tworzyć świat – Pan wówczas ucieszy się z naszego powodu, a my z radością spojrzymy Mu i każdemu człowiekowi w twarz. Christos Woskriesie! Chrystus Zmartwychwstał!


6 kwietnia 1980 r.



Tłum. ks. Mariusz Synak

Oprac. red. Katarzyna Tynkiewicz

Fot. cirota.ru