Metropolita Sawa (Hrycuniak)

Ślady misyjnej działalności św. Metodego na ziemiach polskich II

Bardzo dużo kontrowersji wywołała wzmianka w kronice Galla o istnieniu w Polsce za czasów Bolesława Chrobrego dwóch metropolii: „Quod suo tempore Polonia duos metropolitanos cum suis suffraganeis continebat”[1]. Kronikarz pisze, że po śmierci króla modlili się wszyscy: arcybiskupi, biskupi i abaci. Arcybiskupi użyci są w liczbie mnogiej. Dopiero S. Kętrzyński stworzył na ten temat pierwszą logiczną konstrukcję odrzucającą jednak istnienie metropolii słowiańskiej[2].Cała literatura na ten temat usiłowała wyjaśnić istnienie drugiej metropolii sugerując, że jest to metropolia moguncka lub nowo powstała za czasów Bolesława Chrobrego metropolia w Sandomierzu[3]. Po raz pierwszy drugą metropolię uznał za słowiańską ks. Józef Umiński, twierdząc, że żadnej drugiej łacińskiej metropolii w państwie Chrobrego nie było. Tym drugim metropolitą był działający w Polsce obok łacińskiego gnieźnieńskiego biskupa - biskup obrządku słowiańskiego. Jeden i drugi rządzili swoimi obrządkami na terenie całego państwa. Było to powodem, według Umińskiego, że Gall „powiedział nie o dwóch metropoliach, lecz o dwóch metropoliach wewnątrz całego Państwa” (Polonia duos metrapolitanos continebat)[4]. Taki tok rozumowania jest bardzo prawdopodobny wobec braku innych przekonywujących interpretacji zapisu Galla.
O istnieniu obrządku słowiańskiego na ziemiach polskich w IX-XI wiekach z całą strukturą hierarchiczną pisał już Gumplewicz i Lanckorońska[5].

Ks. Klinger w swej pracy obalił zastrzeżenia historyków negujących istnienie metropolii słowiańskiej. Oto fakty, które on przedstawia, świadczące o zakorzenieniu się misji słowiańskiej na ziemiach polskich. Wraz z upadkiem państwa Wielkomorawskiego, pisze on, nie uległ likwidacji obrządek słowiański w Polsce, lecz został on wzmocniony. Akt darowizny króla węgierskiego Stefana I na rzecz kościoła w Nitrze z 1006 roku wspomina o istnieniu kapituły bez biskupa[6].
Według ks. Klingera biskup nitrzański przeniósł się do Krakowa. Znamienne, że o tym wydarzeniu nie piszą ani Thietmar, ani Gall. Przyczynę takiej postawy kronikarzy należy upatrywać w tym, że działalność św. Metodego i jego uczniów była na przemian tolerowana i zwalczana przez Rzym. Obydwaj dziejopisarze pisali wówczas, kiedy chrześcijaństwo słowiańskie nie cieszyło się poparciem władców polskich.
W kronice Kosmana pod rokiem 1022 jest mowa o jakimś „persecutio christianorum” za czasów Bolesława Chrobrego[7]. W Patierikonie Pieczerskim mnicha Polikarpa w „Żywocie Mojżesza Węgrzyna” opisany jest pobyt świętego w państwie Bolesława Chrobrego. Święty został potajemnie „postrzyżony” przez przebywającego w Polsce mnicha z Atosu, czym wywołał gniew króla i został wygnany z jego państwa[8]. Dwie wzmianki mówiące o wypędzeniu mnicha i prześladowaniu chrześcijan w państwie Chrobrego kolidują z uzyskaniem zgody od papieża na koronację. Wydaje się jednak, że sprzeczności na tym polu między władzą Polski a papieżem nie było, gdyż postępowanie Bolesława było akceptowane przez Rzym, który niechętnie patrzył na rozwój obrządku wschodniego na ziemiach polskich. Stąd też działania ograniczające działalność duchowieństwa słowiańskiego przez Chrobrego, za co papież postanawia wynagrodzić go koroną.

Ks. Klinger zwraca uwagę na jeszcze jeden element tego problemu. Jedna ze strof hymnu żałobnego po śmierci króla Bolesława napisana przez Galla, o opłakiwaniu króla, skierowana jest do wyznawców obrządku słowiańskiego i łacińskiego. Czytamy: „Latinorum et Slavorum quotquot estis incole”[9]. Z tego samego okresu pochodzi zapis Rocznika Kapituły Krakowskiej i dotyczy trzech arcybiskupów: „l027 Ypolitus archiepiscopus obiit, Bossuta successit, 1028 Stephanus archiepiscopus obiit”[10]. Kętrzyński udowodnił, że zapis ten dotyczy dwóch metropolii, a konkretnie zmian na dwóch różnych katedrach arcybiskupich[11]. Ks. Umiński i ks. Klinger idąc w ślad rozumowania Kętrzyńskiego wykazali, że zapis dotyczy łacińskiej metropolii gnieźnieńskiej i słowiańskiej krakowskiej. Według Umińskiego słowiańska metropolia w Krakowie miała istnieć aż do czasu biskupa Suli, 1037 roku[12]. Stanowisko to potwierdza Paszkiewicz[13]. Stwierdzenia te dowodzą, że po śmierci króla Bolesława obrządek słowiański funkcjonuje na ziemiach polskich.
Najbardziej rozwiniętą formę przybrała koncepcja Lanckorońskiej, która wywodzi rodowód „metropolii sandomierskiej” od metropolii św. Metodego obejmującej południowe obszary Polski. Po wygnaniu, według niej, z Moraw duchowieństwa obrządku słowiańskiego, Gorazd uszedł do Polski przenosząc stolicę metropolii do Krakowa. Według ks. Klingera w ten sposób metropolia krakowska była bezpośrednią kontynuacją metropolii morawskiej. Ocenę tę potwierdzają wykopaliska archeologiczne. Na początku X wieku obok nowej katedry św. Wacława istniała słowiańska katedra św. Michała. Według słów Wincentego Kadłubka św. Stanisław zginął między dwoma katedrami. Biskupstwa słowiańskie istniały również w Sandomierzu i Wiślicy, na co wskazują wspomniane już zespoły archeologiczne.
Bolesław Chrobry, starający się o koronę u papieża nie był zwolennikiem obrządku słowiańskiego. Podobnie Kazimierz Odnowiciel zalecał arcybiskupowi krakowskiemu Aronowi latynizację i likwidację słowiańskiej liturgii wschodniej. Wznowiony przez Bolesława Śmiałego obrządek św. Metodego przestał istnieć w zorganizowanej formie po wygnaniu króla.

Jednym z najbardziej przekonywujących dowodów istnienia słowiańskiego obrządku wschodniego na ziemiach polskich jest słowiańskie brzmienie imienia pierwszego biskupa krakowskiego - Prochor. Na rozwój liturgii św. Metodego na naszych ziemiach wskazuje rozwinięty we wczesnym chrześcijaństwie kult św. Gorazda i św. Dymitra, patrona Salonik, w których urodził się św. Metody. Równie istotnym dowodem jest powtórne wznowienie obrządku słowiańskiego w Polsce nie z Moraw, a za pośrednictwem czeskim. Należy także wspomnieć o pieśni „Bogurodzica” noszącej duże znamiona wpływów Kościoła wschodniego, która przeniknęła na grunt polski, nie za czasów św. Wojciecha, a w XIII w. wraz z litanią „Kyrie eleison”. Modlitwy do św. Braci znajdują się w brewiarzach polskich począwszy od początku XIV wieku, które były przepisywane z brewiarzy czeskich.
Podobnie rzecz się ma z wprowadzeniem obrządku słowiańskiego do klasztorów benedyktyńskich założonych w 1380 roku w Oleśnicy i w 1390 roku na Klepaczu ze świątyniami patronów noszących imiona świętych wschodnich. Do 1922 roku Kościół rzymskokatolicki w Polsce obchodził 10 marca pamięć obu świętych słowiańskich – Cyryla i Metodego. Pod datą 10 marca obaj figurują jako Oświeciciele Słowian w księdze liturgicznej „Officia propria patronarum regni Polonici” wydanej w 1637 r. w Antwerpii.
Szeroko rozwinięty kult świętych bułgarskich w chrześcijaństwie polskim, jak również wykopaliska archeologiczne potwierdzają istnienie wspólnej tradycji słowiańskiej tkwiącej swoimi korzeniami w IX i X wiekach.

Rozstrzygające znaczenie w dokumentowaniu istnienia obrządku słowiańskiego na ziemiach polskich mają pisane wzmianki źródłowe. H. Łowmiański z „Powieści dorocznej” wydobywa istotne dane: „Byli bowiem jednym narodem słowiańskim, Słowianie, którzy siedzieli nad Dunajem i których Węgrzy podbili, Morawianie i Czesi, Lęchowie i Polanie zwani dziś Rusią. Dla nich bowiem przełożono najpierw na Morawie księgi, które to pismo nazwane zostało słowiańskim, a to pismo jest na Rusi i u Bułgarów dunajskich”[14]. Z tekstu wynika, że pismo słowiańskie przełożone zostało między innymi dla Lęchów i Polan. Oznacza to, że w Polsce musiała działać misja św. Metodego.
Łowmiański zwrócił uwagę na inne źródło pomijane w polskiej historiografii: „Skazanie o słowiańskoj pismennosti” z XV w. Pierwszy fragment tego źródła mówi o wynalezieniu pisma słowiańskiego przez Konstantyna Filozofa, które wprowadzone zostało wśród Lęchów. Trzeci fragment mówi, że Konstanty „nauczał Morawię, Lęchów i Czechów i inne narody i wiarę prawowierną utwierdził wśród nich i księgi im napisał w języku słowiańskim. Potem, gdy mnogo lat minęło przyszedł Wojciech do Moraw i Czech i do Lęchów zniszczył wiarę prawdziwą i słowiańskie pismo odrzucił i zaprowadził pismo łacińskie i wiarę i obrazy wiary prawdziwej popalił, a biskupów i kapłanów posiekał, a innych rozegnał”[15]. Źródło to nie jest jedynym, które mówi o negatywnym nastawieniu św. Wojciecha wobec obrządku słowiańskiego. Roczniki Krasińskich podają o istotnych zmianach w Czechach i na Morawach po przybyciu biskupa Wojciecha[16]. Podobnie według historiografii rzecz się miała na ziemiach polskich.

Autor XV wiecznego źródła znał obrządek św. Metodego i „Żywot Konstantyna”. Łowmiański oceniając wiarogodność tego źródła stwierdza, że św. Wojciech zwalczał wśród Lęchów, przede wszystkim duchowieństwo słowiańskie odmawiające podporządkowania się hierarchii łacińskiej[17]. Hierarchia słowiańska była ostro zwalczana, o czym świadczy bulla papieża Jana XIII w sprawie założenia biskupstwa praskiego, a adresowana do Bolesława Chrobrego, która nakazuje ażeby Bolesław nie powoływał na stanowisko duchownych ludzi należących do obrządku bułgarskiego lub ruskiego. Konflikty między tymi dwoma obrządkami istniały w państwie polskim i były kontynuacją walki Wichinga ze św. Metodym. Spór dotyczył zarówno kwestii dogmatycznych i organizacyjnych. Ks. Klinger uważa, że ten właśnie moment był przyczyną konfliktu Bolesława Śmiałego z biskupem Stanisławem i że biskup Stanisław zginął za to, że bronił obrządku słowiańskiego[18].

Na zakończenie podkreślić należy, że historia Polski X i XI wieków jasno świadczy o tym, iż w życiu jej duży wkład wniosło duchowieństwo prawosławnego obrządku słowiańskiego, chociaż o tych faktach historycy Polski milczą.
Z przyjemnością jednak stwierdzić trzeba, że obecni przedstawiciele Kościoła rzymskokatolickiego w Polsce zaczynają mówić o wschodnim obrządku słowiańskim. Kardynał Józef Glemp w swoim orędziu wielkanocnym pisze: „wiadomo, że św. Bracia misją swą objęli Słowian bałkańskich tj. dzisiejszą Bułgarię, Jugosławię, Węgry, Czechosłowację, a także Polskę i Ruś, przynajmniej ich południowe części”.
W najnowszym wydaniu naukowym rocznika slawistów Uniwersytetu Gdańskiego za 1985 r., w numerze 3, na str. 54, w artykule ks. Bolesława Kumora pod tytułem: „Problem chrześcijaństwa Metodiańskiego w państwie Wiślan” czytamy: „sumując całą problematykę chrześcijaństwa metodiańskiego w Polsce południowej, należy przyjąć możliwość istnienia tego typu chrześcijaństwa w plemiennym państwie Wiślan”.
Papież Jan Paweł II w encyklice „Slavorum Apostoli” pisze: „niemniej pozostaje faktem, że o dzieło Braci z dalekiego Soluna otarły się także początki chrześcijaństwa w Polsce”.

Opublikowano w: "Rocznik Teologiczny" rok 1985, zeszyt 2
Tekst (dzięki uprzejmości Jarosława Charkiewicza) pochodzi z prywatnego archiwum autora.




Koniec części II

Przypisy:
1. Gall A., Kronika Polska, I, s. 30;
2. Kętrzyński P., O zaginionej metropolii, s. 289-331;
3. tamże, s. 351;
4. Kminski I. Obrządek słowiański w Polsce, s. 36;
5. Lanckorońska K., W sprawie sporu..., s. 1-15;
6. Klinger J., Nurt słowiański..., s. 392-398;
7. Klinger J., tamże, s. 392;
8. Kijevo Pecerskij Paterik, Kijev 1930, s. 45;
9. Klinger J., Nurt słowiański... s. 395;
10. Roczniki Kapituły Krakowskiej. Pomyłki dziejowe Polski, t. V s. 46;
11. Kętrzyński P., O zaginionej metropolii, s. 353;
12. Kminski I., tamże, s. 44;
13. Patrz: Klinger J., Nurt..., s. 391;
14. Łowmiański H., tamże, t. IV. s. 505;
15. Monumenta Poloniae Hist., t. I s. 90; Łowmiański H., tamże, s. 170;
16. Monumenta... t. III, s. 128;
17. Łowmiański H., tamże, s. 509;
18. Klinger J., Nurt..., s. 401-407;