Swietłana Ługanska

O testamencie patriarchy Pawła

Prezentujemy fragment artykułu pt.: "Zegarek i budzik patriarcha Paweł zapisał w spadku swemu bratankowi". Ukazał się on kilka dni po śmierci serbskiego patriarchy Pawła (15.11.2009 r.)


Patriarcha Paweł pozostawił testament, który otwarto przedwczoraj (16.11.2009 r.). Testament, jak określono w patriarchacie: "tchnie skromnością, która była właściwa patriarsze we wszystkim". Jego Świątobliwość swój majątek zapisał serbskiej Cerkwi i najbliższym krewnym - dzieciom swego brata, Duszana. Bratankowi Gojko Stojczewicz i jego siostrze Nadii patriarcha zapisał swój zegarek i budzik. W testamencie było również zawarte pragnienie patriarchy, aby pochowano go w monasterze Rakowica, a a czyn otpiewanija odbył się w cerkwi św. Sawy. [...] Hierarcha miał w swej celi książki i ikony. Choć były to jego osobiste książki, nie gromadził biblioteki. Jak podaje jeden z informatorów "Blitz": "Nawet gdy otrzymywał coś w prezencie, od razu odnosił to do biblioteki patriarchatu. Więc wszystko, co otrzymywał, już Cerkwi przekazał".[...]

W Belgradzie mieszka wnuczka jego rodzonego brata Duszana, Snieżana Miłkowicz. Wyrosła w domu babci Agicy, siostry ciotecznej patriarchy, i w tym domu patriarcha bywał. [...] Zapamiętała zwłaszcza spotkania z patriarchą na Boże Narodzenie i zawsze, gdy hierarcha miał czas, przychodził około godziny 11 i odchodził pod wieczór. Zawsze, gdy chciał udzielić jakiejś rady, czynił to z pomocą jakiejś historii, pouczeń pochodzących od kogoś innego bądź żywotów świętych. Nigdy nikomu nie mówił, co ten powinien robić. Nigdy nikogo nie osądzał, a kiedy chciał coś komuś wytknąć lub kogoś skrytykować, robił to z pomocą jakiejś z życia wziętej historii i czynił to z uśmiechem. Jeśli natomiast dotykało kogoś nieszczęście, to cały dzień martwił się tym, cudze nieszczęścia bardzo go dotykały - opowiada Śnieżana. Wspomina również to, jaką lekcją było codzienne zachowanie się hierarchy. Mówi: "Kiedyś moja śp. mama leżała w szpitalu. Przyszliśmy z patriarchą wcześniej i nie chcieli nas wpuścić. Chcieliśmy pójść i powiedzieć: "Czy wiecie, kto z nami przyszedł?". Wtedy patriarcha nas powstrzymał: "Nie, nie. Jakże będziemy wypełniać wielką rzecz, jeśli małej nie potrafimy wypełnić?" powiedział do nas. I czekał cierpliwie dwie godziny, aż nas wpuścili." [...]

"Bądźmy ludźmi...", "Niech Pan pomoże i nam, i naszym wrogom...". "Gdy kiedyś staniemy przed naszymi przodkami, abyśmy się nie wstydzili i aby oni się nas nie powstydzili..." - oto słowa, które Jego Świątobliwość Patriarcha Serbski wypowiadał najczęściej. Oto te ewangeliczne myśli, w duchu pokoju i pojednania. Sam także żył w taki sposób. Pokorny, skromny, i właśnie to chciał przekazać narodowi. Wiedział, że jeśli chcesz uczyć kogoś cnoty, nie trzeba o niej mówić, trzeba nią żyć. I naród widział w nim człowieka, który nie mówi dużo, a jego słowa nie pochodzą "z mądrych ksiąg", lecz są proste i życiowe, płynące z doświadczenia. Nie bacząc na to, że był zwierzchnikiem Cerkwi, nigdy nie utożsamiał godności arcypasterskiej ze swoją osobą, nosił zwykłe szaty prostego mnicha, choć posiadał najwyższą godność biskupią. Cerkwi serbskiej przewodził człowiek, o którym przedstawiciele innych Cerkwi wypowiadali się jak o człowieku unikalnym, był jedynym zwierzchnikiem Cerkwi w historii współczesnej, któremu żaden z patriarchów innych Cerkwi nigdy niczego nie zarzucił. "Serbowie, macie świętego patriarchę" - powiadali.[...]


Na podstawie: www.pravmir.ru

Tłum. z serbskiego Swietłany Ługanskiej

Tłum. z ros. ks. Mariusz Synak