Biskup lwowski Filaret (Kuczerow; UCP MP)

O podziale Cerkwi w Ukrainie

W Galicji, szczególnie we Lwowie, jest wiele świątyń różnych wyznań chrześcijańskich, znaczna część mieszkańców uczęszcza na nabożeństwa, pomimo tego poziom moralności w naszym społeczeństwie jest dość niski. Jak można to wyjaśnić?

Niestety widzę, że w naszym regionie, gdzie ludzie są bardziej religijni, zaczyna panować  sekularyzacja. Przez dziesiątki lat Galicja znajdowała się pod władzą radziecką. W tych czasach została utracona pewna tradycja zasad moralnych, mam na uwadze nie zasady powierzchowne, etyczne, ale wewnętrzne, religijne. Jako zwierzchnik diecezji i biskup dość często kontaktowałem się z urzędnikami różnego szczebla. W jednej z rozmów z przedstawicielami milicji powiedziano mi, że w naszym obwodzie wskaźniki kryminalne w niedzielę i wielkie święta mocno się obniżały, ale od poniedziałku czy po świętach przestępca powraca do swojej grzesznej działalności. Oznacza to, że nawet u przestępców na Lwowszczyźnie jest obecna pewna ilość strachu Bożego. Ale tego jest za mało – wielu ludzi nie do końca uświadamia sobie grzeszną stronę strachu. Wszystko sprowadza się do zabobonnego strachu, aby nic mi złego się nie przytrafiło. Taki przestępca nie idzie kraść z powodu święta albo niedzieli, a nie dlatego, że to grzech przeciwko Bogu i człowiekowi. 

Warto wiedzieć, że niekiedy brakuje poziomu religijnego naszemu społeczeństwu na tyle, by mogło sobie uświadomić najbardziej elementarne pojęcie dobra i zła. Zewnętrzną religijność, przyjście do cerkwi, aby ludzie nie osądzili, albo jak powiedziałem, zabobonny strach przed konsekwencjami nie wypełnienia obrządku nie można nazwać świadomością chrześcijańską. Takie podejście można zauważyć u wielu. Ilu chrześcijan będących w świątyni może wymienić wszystkie dziesięć przykazań, a ilu – błogosławieństwa? Należy koniecznie zwrócić większą uwagę na wychowanie nie tyle młodzieży, co dzieci. Straciliśmy wiele czasu, ale mimo to Cerkiew pracuje nad powrotem młodzieży, pomimo że jest to skomplikowane. Jednak zmienianie atmosfery moralnej w środowisku dziecięcym jest realne. Pod tym kątem wiele pracy muszą wykonać rodzice, przede wszystkim poprzez własny przykład. Państwo w sferze prawodawczej, ekonomicznej i informacyjnej powinno również wykonać niezbędną pracę przez nacisk na wzmocnienie rodziny i wartości rodzinnych.

Została wspomniana Niedziela Przebaczenia Win. W tym dniu prawosławni wierni prosili jeden drugiego o wybaczenie grzechów. Czy Bóg przyjmuje nasze pokajanie jeśli na Ukrainie funkcjonują trzy Cerkwie Prawosławne, które nie mogą znaleźć ze sobą wspólnego języka, a niekiedy są sobie wrogie?

Według mnie podział Cerkwi w żaden sposób nie wpływa na pokajanie ludzi. Człowiek kaja się w tym, co sam zrobił w swoim życiu naruszając Boskie prawa, albo prawa społeczne. Niedziela Przebaczenia Win stała się tradycją. Zgodnie z dawnym zwyczajem idziemy do cerkwi i w niedzielę, rozpoczynającą Wielki Post prosimy jeden drugiego o wybaczenie. Bardzo łatwo poprosić o wybaczenie człowieka obcego, któremu nic się nie zrobiło, ale o wiele trudniej zrobić pierwszy krok, kiedy obraziłeś człowieka. W żadnej z podanych sytuacji podział cerkiewny nie wpływa na zgodę między wiernymi. Wybaczenie to czyste relacje o szczególnym charakterze, które dotyczą dwojga ludzi, między którymi jest tylko Bóg przyjmujący pokajanie. Podział cerkiewny nie wpływa na pokajanie konkretnej osoby. Ale pozostaje problem kanoniczności sakramentów. Podział to  wrogość, która wynika, jako zasada, z dumy i grzechu. Tam gdzie te rzeczy są obecne nie ma zbawczego działania boskiego błogosławieństwa. 

Ukraińska Cerkiew Prawosławna [patriarchatu moskiewskiego; dalej: UCP] uważa się za samodzielną i niezależną Cerkiew w zarządzaniu. Na ostatnim Soborze Biskupów w Moskwie było jasno określone, że UCP jest kanoniczną częścią Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej [dalej: RCP] na Ukrainie. Wielu osobom taka podwójna pozycja wydaje się nieszczerą. Wydaje mi się, że tak przedstawiony problem jest niewłaściwy. Jako biskup zawsze wszystkim wyjaśniam wyraźnie, że UCP jest częścią składową RCP, ale na prawach „szerokiej autonomii”, która zezwala na samodzielne zarządzanie. І to jest urzeczywistnione przez ukraiński Święty Synod i Sobór Biskupów na czele ze zwierzchnikiem UCP. Należy powiedzieć o ważności statusu, który posiada dzisiaj Cerkiew, a to więcej niż status, który posiada nawet autonomiczna albo autokefaliczna Cerkiew. To realna samodzielność i niezależność w zarządzeniu – tak mówi sam statut naszej Cerkwi. Tak się złożyło, że na Ukrainie jest wiele podwójnych standardów, ponieważ jesteśmy zbyt młodym państwem, aby od razu wejść na wyższy poziom. W ten sam sposób można powiedzieć o „podwójnym standardzie”, w którym żyje Ukraińska Cerkiew Greckokatolicka (dalej: UCG). Ona jest Ukraińską Cerkwią, ale kanonicznie wchodzi w skład Kościoła rzymskokatolickiego i nie widzę w tym żadnego problemu, ponieważ tak się złożyło na przestrzeni czasu i historii. Jeżeli porównamy status UCP w składzie RCP i status UCG w składzie Kościoła rzymskokatolickiego to UCP jest bardziej samodzielną і niezależną w zarządzaniu. Dla wszystkich jest jasne, że UCP może stać się Cerkwią niezależną, nawet w pojęciu autokefalii, a UCG nie może stać się w pełni niezależną, nawet jeśli otrzyma statut patriarchatu. Przypuśćmy, że UCG zechce być samodzielną – wówczas w całości zmieni się jej eklezjologia. 


W jakim języku celebruje się nabożeństwa w cerkwiach diecezji lwowskiej UCP (PM)? Czy zgadza się Władyka z tym, że język ukraiński nie jest wystarczająco „pełen łaski”?

Język nie może być pełen łaski lub być jej pozbawiony, łaska nie odnosi się do pojęcia języka. Łaska dotyczy tylko człowieka albo jego życia. Innym problemem jest to, w jaki sposób człowiek wykorzystuje język – w dobrym czy grzesznym celu. W świątyniach naszej eparchii nabożeństwa celebruje się w klasycznym języku cerkiewnosłowiańskim, języku cerkiewnosłowiańskim z wymową halicką oraz w języku ukraińskim. 

Na podstawie niektórych przekazów środków masowej informacji wśród Ukraińców pojawia się opinia, że dzisiejsza władza faworyzuje Waszą Cerkiew. Czy wsparcie możnowładców szkodzi czy pomaga Cerkwi?

To o czym mówią media nie zawsze nie zawsze odpowiada realiom. Dzisiaj wiele ludzi związanych z władzą nie należy do naszej Cerkwi. W minionej, pomarańczowej kadencji większość ludzi sprawujących władzę określała się jako przynależąca do patriarchatu kijowskiego. Jeśli mówimy o ludziach władzy, którzy należą do pewnej Cerkwi w pewnym okresie czasu to sytuacja zawsze się zmienia – tak było i tak z pewnością będzie zawsze. Jeśli człowiek jest wierzący i ma w sercu strach Boży to nigdy nie dopuści do tego, aby szkodzić Cerkwi. Znam wielu ludzi, którzy są zwolennikami jednej Cerkwi, ale pomagają innej Cerkwi – jako ludzie wierzący robią wszystko, aby nie wprowadzać podziału do Cerkwi i społeczeństwa. 

Wysłaliście list otwarty do zwierzchnika UCG – Światosława (Szewczuka), w którym zwracaliście uwagę na niektóre prowokacje i obraźliwe publikacje w stosunku do UCP głównie we Lwowie, które pojawiły się w greckokatolickich mediach. Czy otrzymaliście odpowiedź? Czy sytuacja poprawiła się?

Niestety nie otrzymałem odpowiedzi. Pewnego razu napisałem list skierowany do papieża Jana Pawła II. Nawet od niego otrzymałem odpowiedź. Abp Światosław nie zechciał udzielić  odpowiedzi, przyczyny nie znam. Być może jest mocno zajęty?

Dawny kościół jezuicki we Lwowie został przekazany grekokatolikom, jako świątynia garnizonowa. Ale w jednostkach wojskowych Lwowa służy wielu prawosławnych [żołnierzy – przyp. S. D.]. Czy zwracaliście się do władz lokalnych i grekokatolików z propozycją, aby duchowe potrzeby prawosławnych zaspokajali prawosławni kapłani w świątyni garnizonowej?

Odnośnie kościoła jezuitów i utworzenia w nim świątyni garnizonowej Lwowa, w którym mogą służyć przedstawiciele wszystkich konfesji, jak początkowo deklarowali przedstawiciele UCG i władz, to pozostało hasłem w które nikt od początku nie wierzył. Mój poprzednik na lwowskiej katedrze, abp Augustyn (Markewycz), przewodniczy Synodalnemu Oddziałowi Stosunków z Formacjami Wojskowymi i jest kapelanem naczelnym naszej Cerkwi. Niejednokrotnie zwracał się do kierownictwa UCG i władz z prośbą o umożliwienie wszystkim tradycyjnym wyznaniom, aby celebrować, przynajmniej święta w świątyni garnizonowej. Problem niejeden raz podnoszono podczas posiedzeń Rady Kościelnej, którą kieruje mer Lwowa [Andrij Sadowyj - przyp. S. D.]. Ten problem sygnalizowali również rzymscy katolicy, pomiędzy nami była prowadzona korespondencja. Podczas narady wszyscy porozumieli się i byli gotowi do pewnych kroków, a w efekcie wyszło jak w znanej bajce: „A on dalej swoje”. Rzeczywiście we Lwowie służy wielu prawosławnych żołnierzy. Nasza Cerkiew opiekuje się żołnierzami w wielu jednostkach wojskowych. We Lwowie opieka prawosławnych kapłanów różnych konfesji nad żołnierzami odbywa się na zasadzie parytetu, i według mnie prawosławni powinni posiadać własną cerkiew garnizonową, w którym będzie gwarantowana opieka prawosławnym żołnierzom. Ten problem powinny rozważyć wszystkie prawosławne konfesje naszego miasta i obwodu. 

Jak można skomentować takie zjawisko – w Użhorodzie archimandryta z Waszej Cerkwi celebrował nabożeństwo żałobne (cs. panichidę) za Romana Szuchewycza [jeden z dowódców Ukraińskiej Armii Powstańczej – przyp. S. D.], a w Doniecku wierni idą w procesji na pamiątkę 400-lecia domu Romanowych [dynastia panująca w Rosji w latach 1613 – 1917 – przyp. S. D.]?Czy ta różnica w historyczno-politycznych sympatiach w przyszłości nie doprowadzi do poważnych wewnętrznych problemów cerkiewnych?

Na pewno może to świadczyć o różnorodnej świadomości Ukraińców i ich percepcji przeszłości. Niektóre upodobania historyczne są własnymi poglądami, które należy przyjąć i szanować, ponieważ żyjemy w demokratycznym państwie. Innym problemem jest to, aby poglądy nie zmieniły się w polityczną agresję w stosunku do tych, którzy nie podzielają takiego punktu widzenia. Jeśli spojrzymy na problem tylko z pozycji cerkiewnej, to nie widzę jakiegoś zamętu, który mógłby doprowadzić do wewnętrznych cerkiewnych, albo nawet międzykościelnych zatargów. Jeśli natomiast mówimy o tym z innej pozycji: państwowej, politycznej, społecznej to naturalnie - do jakiegokolwiek problemu można przylepić taką ideologię, która zagrozi nie tylko pokojowi w Cerkwi, ale i pokojowi w państwie i społeczeństwie. U naszych wiernych, niestety, wszystko zależy po pierwsze od polityki, którą dodają do wielu kwestii, a po drugie od mediów – w jaki sposób doniosą informację do świadomości społecznej. 


Niedawno wróciliście ze Świętej Góry Athos. Co dała Władyce ta podróż i co wywołało największe wrażenie podczas pielgrzymki? 

Po pierwsze lepiej zrozumiałem sam siebie. Kim jestem i dlaczego Bóg mnie stworzył i dał pewne dary tutaj na ziemi. Wywarło na mnie wpływ duchowe ożywienie, które zawsze jest obecne na Świętej Górze. Wiele świętości, cudotwórczych ikon i relikwii świętych również pozostawiło ślad. Wyjątkowe są spotkania ze starcami, którzy niosą swoją posługę w monasterach. To są świadectwa gorącej i żywej wiary, a także świadectwa tego, że Bóg odpowiada na taką wiarę. 


z języka ukraińskiego tłumaczył: Stefan Dmitruk

korekta: ks. Mariusz Synak