św. Mikołaj Serbski (Welimirowicz)
Kazanie na Wielki Piątek
Chrystus na Golgocie! Zbawiciel na krzyżu! Sprawiedliwy w mękach! Miłujący człowieka, zabity przez ludzi! Mający sumienie niech się zawstydzi! Mający serce niech płacze! Mający rozum niech rozumie!
Z czym porównać to wydarzenie, tajemnicze jak otchłań, ciężkie jak ziemia, straszne jak piekło? Z jakim z milionów codziennych wydarzeń w rozległym wszechświecie, które widzą nasze oczy i o których słyszą nasze uszy, porównać to nie mające nazwy okrucieństwo na Golgocie? Z jagnięciem wśród głodnych wilków? Lub z niewinnym dzieckiem w paszczy żmii? Lub z matką, otoczoną szalonymi synami i córkami? Lub z konstruktorem, który popadł do stworzonej przez siebie maszyny i był pocięty na kawałki przez mechanizm tej maszyny? Czy z Ablem, którego zabił brat? Ale to większy grzesznik zabił mniejszego grzesznika, a tu przestępstwo zostało popełnione na Bezgrzesznym. Czy z Józefem, którego bracia sprzedali do Egiptu? Ale to jest grzechem przeciwko bratu, nie przeciwko dobroczyńcy; a tu grzech przeciwko Dobroczyńcy. Czy ze sprawiedliwym Hiobem, ciało którego szatan zamienił w gnój, smród i pokarm dla robaków? Ale to zły szatan zwrócił się przeciwko Bożemu stworzeniu, a tu stworzenie zwróciło się przeciwko Stwórcy. Czy z cudownym Dawidem, przeciwko któremu wystąpił jego syn Absalom? Ale to jest mała kara Boża za wielki grzech Dawida, a tu Sprawiedliwy, Sprawiedliwy, największy Sprawiedliwy poddawany jest największym, największym mękom!
Miłosierny Samarytanin, który zbawił ludzkość od ran zadanych przez złoczyńców, Sam wpadł pośród złoczyńców. Siedem rodzajów złoczyńców otoczyło Go. Pierwszym złoczyńcą jest szatan, drugim starsi i przywódcy narodu żydowskiego, trzecim - Judasz, czwartym - Piłat, piątym - Barabasz, szóstym – łotr, który nie okazał skruchy na krzyżu, a siódmym - skruszony łotr na krzyżu. Zatrzymajmy się na chwilę i zastanówmy nad tą bandycką szajką, pośród której wisi ukrzyżowany Syn Boży, w krwi i ranach.
Na pierwszym miejscu stoi szatan. Największy rozpustnik rodzaju ludzkiego, on jest ojcem kłamstwa i złoczyńcą ze złoczyńców. Podwójne są jego pokusy, którymi kusi ludzkość, aby ją zniszczyć: kusi on przyjemnością i kusi cierpieniem. Na początku kusił Pana na Górze Kuszenia przyjemnościami, władzą i bogactwem, teraz, na koniec, kusi Go cierpieniem. Będąc pokonany i upokorzony przy pierwszym kuszeniu, zostawił on Pana i odstąpił od Niego. Ale opuścił Go nie na zawsze, a tylko do czasu. Tak jest napisane w Ewangelii: diabeł odstąpił od Niego aż do czasu (Łk 4, 13). Ten czas nadszedł, i oto, pojawi się on ponownie. Teraz już nie musiał pojawiać się otwarcie i widocznie; teraz działał przez ludzi, przez synów ciemności, oślepionych wielką światłością Chrystusa, którzy w swej ślepocie oddali się w ręce szatana i służyli mu jako broń przeciwko Panu Jezusowi Chrystusowi. Ale szatan jest tutaj, w pobliżu każdego języka, bluźniącego Chrystusowi, na wszystkich ustach, plujących na przeczystą Jego twarz, przy każdej ręce, biczującej Go i nanoszącej Mu rany koroną cierniową, w każdym sercu gorejącym ogniem zawiści lub nienawiści do Niego.
Drugim złoczyńcą są polityczni, religijni i intelektualni przywódcy i starsi narodu żydowskiego. To uczeni w Piśmie, faryzeusze, saduceusze i kapłani. Na czele ich wszystkich stoi król Herod. Do zbrodni przeciwko Panu skłoniła ich zazdrość i strach, zazdrość okazana Silniejszemu, Mądrzejszemu i Lepszemu od nich, i strach o swoje pozycje, władzę, honor i bogactwo, w przypadku jeśli cały naród pójdzie za Chrystusem. Widzicie, że nic nie zyskujecie? Patrz - świat poszedł za Nim (J 12, 19) - skarżyli się w swej bezsilności, zawiści i strachu. W czym zawinili oni przeciwko Panu? W tym, że bez prawomocnego przesłuchania i procesu wzięli i zabili Go. W Ewangelii jest napisane: Wówczas to zebrali się arcykapłani i starsi ludu w pałacu najwyższego kapłana, imieniem Kajfasz, i odbyli naradę, żeby Jezusa podstępnie pochwycić i zabić (Mt 26, 3- 4). I tak, oni zdecydowali na naradzie nie oskarżać Go przed sądem, nie przedstawić przed sądem Jego rzekomych przestępstw, nie pozwolić by sąd Go osądził; ale zdecydowali na naradzie podstępem pochwycić Go i zabić! Gdy miłujący prawdę Nikodem proponował, żeby sąd najpierw wysłuchał Pana, aby dowiedzieć się, co On czyni, faryzeusze z oburzeniem i szyderstwem odrzucili te propozycję (J 7, 50 - 52).
Trzeci złoczyńca - Judasz, rzekomy i żałosny apostoł. Szatan przelał krew Chrystusa z nienawiści do Boga i nienawiści do człowieka; starsi i przywódcy narodu przelali krew Sprawiedliwego z zawiści i strachu; Judasz zaś przyłączył się do szatana i starszych narodu z chciwości. Jego zbrodnią było to, że za trzydzieści brudnych srebrników zdradził swego Nauczyciela i Dobroczyńcę. Swoją zbrodnię, on sam przyznał, przed tymi samymi starszymi, którzy zatrudnili go dla zdrady. Zgrzeszyłem, wydawszy krew niewinną, - rzekł on. I, rzuciwszy srebrniki ku przybytkowi, oddalił się, potem poszedł i powiesił się (Mt 27, 4 - 5). Tak, i sama jego obrzydliwa śmierć świadczy przeciwko niemu, bowiem napisane jest o nim tak: za pieniądze, niegodziwie zdobyte, nabył ziemię i spadłszy głową na dół, pękł na pół i wypłynęły wszystkie jego wnętrzności (Dz 1, 18).
Czwarty złoczyńca - Piłat, namiestnik cezara w Jerozolimie i, w tajemniczym sensie, przedstawiciel świata pogańskiego przy sądzie nad Bogoczłowiekiem. Na tyle na ile Piłat pogardzał Żydami, na tyle i Żydzi gardzili nim. Początkowo w ogóle nie chciał mieszać się do sądu nad Chrystusem. Weźcie Go wy i osądźcie według swojego prawa! (J 18, 31 ) - tak powiedział on oskarżającym Chrystusa. Potem stanął po stronie Chrystusa i po przesłuchaniu oświadczył Żydom: Ja nie znajduję w Nim żadnej winy (J 18, 38). Wreszcie przerażony groźbą: Jeżeli Go uwolnisz, nie jesteś przyjacielem Cezara (J 19, 12), - Piłat zawyrokował, żeby ich żądanie zostało spełnione (Łk 23, 24) i nakazał biczować i ukrzyżować Chrystusa. Zbrodnia Piłata polega na tym, że mógł on, ale nie zechciał obronić Sprawiedliwego. Piłat sam rzekł Panu: mam władzę uwolnić Ciebie i mam władzą Ciebie ukrzyżować (J 19, 10). Tym przyznaniem Piłat na zawsze wziął na siebie ciężar - odpowiedzialność za zabicie Chrystusa. Co skłoniło Piłata do tej zbrodni, i co przywiodło go do szajki pozostałych złoczyńców? Tchórzostwo i strach, tchórzostwo w obronie sprawiedliwości i obawa o swoją pozycję i łaskę cezara.
Piątym złoczyńcą był Barabasz. On w tym czasie siedział w więzieniu za jakiś rozruch powstały w mieście i za zabójstwo (Łk 23, 19). Za takie bezprawie zasługiwał na śmierć i według prawa żydowskiego, i według rzymskiego. Osobiście i świadomie niczym nie zgrzeszył on przeciwko Chrystusowi. Zgrzeszyli ci, którzy woleli go od Chrystusa. Przy pomocy złoczyńcy Barabasza Piłat chciał zbawić Chrystusa od śmierci; a Żydzi z pomocą niewinnego Chrystusa zbawili Barabasza. Mianowicie, Piłat zaproponował Żydom zagłosować i swobodnie wybrać Chrystusa lub Barabasza; i podobni wybrali podobnego. Boga czy złoczyńcę? I złoczyńcy zagłosowali na złoczyńcę!
Szóstym i siódmym złoczyńcą byli łotrzy wiszący na Golgocie, każdy na swoim krzyżu, jeden po prawej, a drugi po lewej stronie Chrystusa, jak proroczo przewidział i przepowiedział mądry Izajasz: i policzony został pomiędzy przestępców (Iz 53, 12). Jeden z tych złoczyńców i w śmiertelnej agonii wyrzucał ze swych ust bluźnierstwa; drugi natomiast modlił się. Oto dwoje ludzi w równym położeniu: obaj przybici do krzyża, obaj rozstają się z tym światem, nic więcej od niego nie oczekując! A jednak jakżeż różnią się od siebie! Oto odpowiedź wszystkim krzyczącym: „Postawcie ludzi w jednakowej sytuacji materialnej, okazujcie im wszystkim jednakową cześć i dajcie równą własność, i wtedy wszyscy oni i duchowo będą jednakowi”. Jeden ze złoczyńców wyziewając ducha urąga Synowi Bożemu: „Czy Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas”; drugi zaś modli się do Pana: „Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa” (Łk 23, 39 - 42)! Męki krzyżowe u jednego zabiły i ciało, i duszę; a u drugiego zabiły ciało i zbawiły duszę. Krzyż Chrystusowy dla jednego był zgorszeniem, a dla drugiego - zbawieniem.
Tacy byli złoczyńcy otaczający Chrystusa. Ale, o łasko Boża, pomóż nam, zanim osądzimy tych złoczyńców, którzy ukrzyżowali Pana miłości, rozpatrzyć nasze własne życie i zbadać, czyż nie przynależymy i my do tej samej szajki złoczyńców. O, gdybyśmy byli podobni przynajmniej do siódmego złoczyńcy, który odpokutował na krzyżu i w cielesnym cierpieniu odnalazł zbawienie swej grzesznej duszy!
Jeśli ktoś oddycha nienawiścią do Boga i ludzi, to jest on najbliższym przyjacielem szatana i jego najostrzejszą bronią.
Jeśli ktoś jest przepełniony zazdrością pobożnym ludziom i sługom Chrystusowym, to jest on złoczyńcą i zabójcą Boga, podobnym do Heroda, Annasza, Kajfasza i pozostałych przywódców i starszych narodu żydowskiego.
Jeśli ktoś jest chciwy, to znajduje się on niedaleko od zdrady Boga i jego najbliższym przyjacielem w szajce złoczyńców tego świata jest Judasz.
Jeśli ktoś jest tchórzliwy w obronie sprawiedliwych i tak boi się o swoją pozycję i komfort, że zgodzi się nawet na zabójstwo sprawiedliwego – ten jest dokładnie takim samym złoczyńcą jak Piłat.
Jeśli ktoś wywoływał zamieszki i zabijał, a za niego przecierpiał inny, przez błąd sądowy lub przez ludzką nieuczciwość – jest on złoczyńcą, jak Barabasz.
Każdy, kto bluźni Bogu całe swoje życie, uczynkami lub słowami, i nawet w godzinę śmierci ma na języku bluźnierstwo - zaprawdę, jego bratem duchowym jest łotr-bluźnierca na krzyżu.
Niech będzie błogosławiony ten, który będąc poddany mękom za swoje grzechy, nikomu nie bluźni i nikogo nie osądza, ale pamięta o swoich grzechach i woła do Boga o przebaczenie i zbawienie! Niech będzie błogosławiony ten siódmy złoczyńca, który zrozumiał, że cierpi na krzyżu za swoje grzechy, i zrozumiał, że cierpienia niewinnego Zbawiciela są niezasłużone, ale przyjęte za grzechy innych ludzi; i żałował, poprosił o łaskę Bożą i pierwszy wszedł do raju życia wiecznego ze Zbawicielem! Dzięki niemu otrzymaliśmy trzy znaki: zbawienność pokuty, nawet w godzinę śmierci; zbawienność modlitwy do Boga; i szybkość Bożego miłosierdzia. Wszystkim nam pozostawił on niezwykły przykład – nam splamionym grzechami, oddalonym od Boga, którzy dołączyliśmy do złoczyńców. Każdy grzech jest przestępstwem przeciwko Bogu, i każdy, kto zgrzeszyłby chociażby jeden jedyny raz, wchodzi w skład złoczyńców, czyli niewolników szatana. Tak więc, niech nikt w mękach nie narzeka, aby posłużyły one zbawieniu, a nie zatraceniu; ale niech oświetla mrok cierpienia przemyśleniami o swoich grzechach, pokutą i modlitwą. Tylko w ten sposób męki doprowadzą go do zbawienia, a nie zatracenia.
A teraz, kiedy zobaczyliśmy wszystkich złoczyńców, otaczających Pana Jezusa Chrystusa, zatrzymamy się na pewien czas przed Samym Panem i zobaczymy, jak wygląda On wśród złoczyńców. Przede wszystkim, na chwilę wrócimy do Ogrodu Getsemańskiego, gdzie zmęczeni uczniowie śpią, a Pan skłania kolana w modlitwie i udręce: Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech Mnie ominie ten kielich! Wszakże nie jak Ja chcę, ale jak Ty (Mt 26, 39). Pogrążony w udręce jeszcze usilniej się modlił, a Jego pot był jak gęste krople krwi, sączące się na ziemię (Łk 22, 44). Nierozdzielne jest Bóstwo Chrystusowe od Jego człowieczeństwa, ale na naszych oczach, to jedno przejawia się bardziej, niż to drugie. Patrząc na Niego jak na słabe Dzieciątko w grocie widzimy Człowieka. Patrząc na Jego ucieczkę do Egiptu lub na wieloletni, milczący trud w Nazarecie, znowu widzimy Człowieka. Ale kiedy na naszych oczach wskrzesza On umarłych, rozmnoża chleby, uzdrawia trędowatych i opętanych, ucisza burzę, zakazuje wiatrom, chodzi po wodzie jak po suchym lądzie - wtedy zaprawdę widzimy przed sobą nie Człowieka, lecz Boga. W Ogrodzie Getsemańskim widzimy Go jako Boga, i jako Człowieka. Jako Boga - ponieważ póki trzej najlepsi ludzie na świecie, trzej pierwsi Jego apostołowie śpią wyczerpani, On niestrudzenie, skłoniwszy kolana, przebywa w modlitewnym czuwaniu. Jako Boga – ponieważ kto i kiedy mógł i śmiał zwracać się do Boga słowami: Ojcze mój, oprócz Jego jedynego, świadomego swej współistotności z Bogiem Ojcem? Jako Boga – ponieważ któż ze śmiertelnych ludzi odważyłby się powiedzieć, że po jego słowie zleci się do niego więcej niż dwanaście zastępów aniołów (Mt 26, 53)? Jako Człowieka – ponieważ, oto, jak Człowiek pada On na Swą twarz w proch ziemi; jak Człowiek pokrywa się kroplami potu od cierpienia; jak Człowiek przebywa w walce z Samym Sobą; jak Człowiek jest przerażony na myśl o mękach i śmierci; jak Człowiek modli się, niech ominie Go gorzki kielich cierpienia.
Któż może opisać i zmierzyć cierpienia Chrystusa w tę straszną noc przed ukrzyżowaniem? Cierpienia duszy i ciała! Jeżeli na krzyżu silniejsze było cierpienie cielesne, to tu silniejsze było cierpienie duchowe. Bowiem mówi się, że był On w udręce. To wewnętrzna, duchowa udręka; tajemnicza narada Człowieka z bezgraniczną Boską Trójcą o tym, od czego zależy całe stworzenie od początku do końca. Po jednej stronie - najstraszniejsze męki Człowieka, od których zimną nocą występuje krwawy pot; a po drugiej – Boża ekonomia zbawienia człowieka. Te dwie strony znajdowały się w walce. Te dwie strony należało pogodzić. Człowiek wołał: jeśli to możliwe, niech Mnie ominie ten kielich; Bogoczłowiek (Posłuszny Syn) dodawał: wszakże nie jak Ja chcę, ale jak Ty. A Bóg ustalił, że kielich trzeba wypić. I kiedy Człowiek pogodził się z Bożym postanowieniem, pokój znowu powrócił do Jego duszy, ten nigdy nie widziany na ziemi pokój, którym nie mogła już wstrząsnąć ani zdrada, ani plucie, ani szyderstwa, ani policzkowanie, ani korona cierniowa, ani kłamstwo, ani oszczerstwo, ani niewdzięczność, ani całe buszujące wkoło szaleństwo, ani nawet cierpienia na krzyżu. Pan nasz Jezus Chrystus odniósł główne zwycięstwo nad szatanem w Ogrodzie Getsemańskim, i odniósł je dzięki posłuszeństwu Bogu Ojcu. Z powodu nieposłuszeństwa Bogu Adam został pokonany przez szatana; przez posłuszeństwo Bogu Chrystus pokonał szatana i zbawił Adama i jego ród. W Rajskim ogrodzie szatan pokonał człowieka; w Ogrodzie Getsemańskim Człowiek pokonał szatana. To była ta udręka, o której wspomina ewangelista. Trzeba było, aby zwyciężył właśnie Człowiek, Człowiek, a nie Bóg, aby, w ten sposób, wszyscy ludzie mieli przed sobą przykład walki i zwycięstwa, przykład człowieczy, który można naśladować. Dlatego też Bóg pozwolił Człowiekowi Jezusowi walczyć z szatanem i jego różnorodnymi siłami. Stąd też i najstraszniejsze męki Człowieka; stąd wołanie: niech Mnie ominie ten kielich; stąd Jego pot, jak krople krwi, padające na ziemię. Duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe (Mt 26, 41). I duch zatriumfował najpierw nad ciałem, a potem i nad szatanem. Być może szatan nie mógł zrozumieć, że został całkowicie pokonany w Ogrodzie Getsemańskim, i nadal radował się, widząc Pana wyszydzanym, ukrzyżowany i uśmierconym. Ale kiedy Pan, poprzez śmierć i grób, spadł jak grom w królestwo szatana, wtedy szatan zrozumiał: jego rzekome zwycięstwo na Golgocie jest tylko końcem jego klęski w Getsemani.
Jak Pan Jezus Chrystus był głodny i spragniony jak Człowiek; męczył się jak Człowiek; jak Człowiek jadł i spał, chodził i mówił, płakał i cieszył się – cierpiał tak samo jak Człowiek. I niech nie mówi nikt z nas: „Jemu było łatwo cierpieć - On był Bogiem! A jak ja mam znieść cierpienia?” Takie mowy – są tylko pretekstem, wynikającym z nieznania i lenistwa ducha. Zaprawdę, nie łatwo było Chrystusowi cierpieć, albowiem cierpiał On nie jak Bóg, ale jak Człowiek. I jeszcze, trudniej było cierpieć Mu, niewinnemu i bezgrzesznemu, niż nam, winnym i grzesznym. My nigdy nie powinniśmy zapominać, że kiedy cierpimy, to cierpimy za swoje grzechy. Pan zaś Jezus Chrystus cierpiał nie przez Siebie i nie za Siebie, ale przez ludzi i dla ludzi, z powodu wielu ludzi i za wszystkie grzechy ludzkie. A jeśli jeden grzech przyniósł śmierć Adamowi; jeśli jeden grzech odznaczył czoło Kaina wieczną pieczęcią wstydu; jeśli Dawid tak cierpiał przez dwa, trzy grzechy; jeśli za wiele grzechów Jerozolima była spustoszona i Izrael popadł w niewolę - możecie sobie wyobrazić, jakie cierpienia musiał przenieść Ten, na Kim brzemieniem legły góry wszystkich grzechów ludzkich, wszystkich wieków i wszystkich pokoleń! Straszne grzechy, od których rozstępowała się ziemia i pochłaniała ludzi i bydło; Grzechy, od których ginęły miasta i narody; Grzechy, powodujące potop, i głód, i suszę, i zarazę, i szarańczę i robactwo; Grzechy, wywołujące wśród ludzi wojny, spustoszenia i destrukcję; i grzechy, otwierające bramy ludzkich dusz i napełniające je szalejącymi duchami; i grzechy, od których gasło słońce, i burzyło się morze, wysychały rzeki. Po co wyliczać? Czy można policzyć piasek morski lub trawę w polu? Wszystkie te grzechy, z których każdy oddzielnie jest śmiertelny, jak jad najbardziej niebezpiecznego węża, albowiem zapłatą za grzech jest śmierć (Rz 6, 23), wszystkie, co do jednego, spadły na niewinnego Człowieka Jezusa. On wziął na Siebie nasze grzechy. Cóż w tym dziwnego, jeśli z Jego czoła padają krople potu, jak krople krwi! Cóż w tym dziwnego, jeśli woła On: niech Mnie ominie ten kielich! Nawet za człowieka sprawiedliwego podejmuje się ktoś umrzeć tylko z największą trudnością, a Chrystus umarł za nas, jako za grzeszników (Rz 5, 6-7)! Wyobraź sobie, że zostałeś skazany na kaźń za sprawiedliwego, a zobaczysz, jak to trudno. A wyobraź sobie, że jesteś skazany za bandytę, i przy tym za bandytę, który popełniał zbrodnie przeciwko tobie, - wyobraź sobie, że jesteś prowadzony na śmierć dla jego zbawienia! Od samej takiej myśli wystąpi u ciebie pot. Wtedy, do pewnego stopnia, zrozumiesz krwawy pot Chrystusowy. I wtedy ty, przestraszony, porażony, zdziwiony, zawołasz: „Oto Człowiek, który jest Bogiem!”
Oto Człowiek! (J 19, 5) – wykrzyknął Piłat przed tłumem Żydów, wskazując im na Chrystusa w koronie cierniowej i purpurowym płaszczu. Dlaczego Piłat tak wykrzyknął? Podziwiał godność, spokój i milczenie Chrystusa czy zamierzał wyzwać współczucie u Żydów? Być może i jedno i drugie. Zawołajmy i my z podziwem: „Oto Człowiek!” Oto prawdziwy, piękny Człowiek, jakiego wymyślił Bóg, gdy tworzył Adama. Oto Człowiek, cichy, pokorny i posłuszny woli Bożej, jakim był Adam w Raju przed upadkiem i wygnaniem. Oto Człowiek, w którym nie ma nienawiści i złości, Człowiek, posiadający niezmącony pokój wśród burzy nienawiści i złości ludzki i demonów! Jego udręka zakończyła się w Ogrodzie Getsemańskim. Wtedy, kiedy On trzeci i ostatni raz zawołał do Ojca: niech będzie wola Twoja, - nastał pokój w Jego duszy. Ten pokój przydawał Mu godności, drażniącej Żydów i wywołującej podziw u Piłata. On oddał Swoje ciało woli Ojca, a nieco później oddał w Jego ręce Swój duch. Swoją ludzką wolę w pełni podporządkował Boskiej woli Ojca Niebieskiego. Nie pragnąc nikomu zła, łagodny Baranek szedł, uginając się pod ciężarem krzyża na Golgotę. Nie tyle ciążyło Mu drzewo Krzyża, co grzechy ludzkości, grzechy, które wraz z Jego ciałem miały być przybite do tego drzewa.
Ale po co mówić, że Chrystus w te straszne godziny nikomu nie pragnął zła? Oznacza to powiedzieć tylko połowę. On wszystkim i każdemu pragnął tylko dobra. Ale i tym powiedziane jest nie wszystko. On nie tylko pragnął dobra, ale i do ostatniego tchu trudził się dla dobra ludzi. Nawet i na samym krzyżu trudził się na rzecz tych, którzy przybili Go do drzewa. Wszystko, czego mógł dokonać w czasie Swych cierpień na krzyżu, dokonał, a mianowicie, odpuścił im ich grzechy.
Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią (Łk 23, 34). To nie jest tylko pobożne życzenie, to dobrodziejstwo, największe dobrodziejstwo, jakie potrzebne jest grzesznym ludziom od Boga. Na krzyżu, w objęciach śmierci, cały wyginając się od bólu, Pan wypełniony jest troską o zbawienie ludzi. On usprawiedliwia ludzi ich niewiedzą. Modli się za złoczyńców, którzy przybijają Go gwoździami i przebijają włócznią. Będąc ukrzyżowany zachowuje Swoje wielkie przykazania, dane ludziom: przykazanie o nieustannej modlitwie, przykazanie o miłosierdziu, przykazanie o przebaczeniu, przykazanie o miłości. Czy ktoś kto popadł w ręce złoczyńców, modlił się o dobro złoczyńców, modlił się o ich zbawienie, troszczył się o nich, usprawiedliwiał ich zbrodnię? Nawet najlepsi ludzie trafiając w ręce złoczyńców, modlili się do Boga tylko o swoje zbawienie, myśleli o swoim dobru, troszczyli się o siebie i usprawiedliwiali siebie. Nawet najbardziej sprawiedliwi ludzie, żyjący przed Chrystusem nie byli wstanie modlić się za swoich oprawców. Każdy przyzywał Boga i ludzi po to, aby odpłacić czyniącym mu zło. A oto, Pan usprawiedliwia swoich oprawców, troszczy się o nich, przebacza im i modli się za nich. Przez jakie drobiazgi my bywamy mściwi! Za jakie drobiazgi gniewamy się i mścimy! I to my, codziennie ściągający na siebie gniew Boży łamaniem Jego świętych przykazań - nieczystymi myślami, nieczystymi pragnieniami, czy też nieprawymi czynami! Nikt z nas nie może nazywać się człowiekiem, nie kochając innego człowieka. Tylko miłość do człowieka może uczynić nas ludźmi - prawdziwymi i realnymi. Na próżno spoglądamy na ukrzyżowanego Pana, na próżno słuchamy jego ostatniej modlitwy o grzesznikach - jeśli nie ma w nas miłości, to i my przystajemy do szajki złoczyńców, która Go niesłusznie osądziła i zabiła. Tak więc, niech napełnia nas nie tylko podziw dla Pana miłującego człowieka, ale również wstyd, na tyle, na ile modlitwa z Krzyża odnosi się do nas.
„Im większa miłość, tym większe cierpienie” – mówi święty Teodor Studyta. Jeśli nie jesteśmy w stanie zmierzyć miłości Pana Jezusa Chrystusa do nas, postaramy się zmierzyć Jego cierpienia za nas. A Jego cierpienia za nas były tak wielkie i straszne, że poczuła je ziemia i zatrzęsła się; poczuło je słońce i ściemniało; kamienie rozpadły się; zasłona rozdarła się; groby otworzyły się; umarli zmartwychwstali; setnik pod Krzyżem wyznał Syna Bożego; łotr na krzyżu nawrócił się. I niech nasze serce nie będzie bardziej ślepe niż ziemia, twardsze niż kamień, bardziej nieczułe niż groby i bardziej martwe niż zmarli, ale nawróćmy się jak łotr na krzyżu, i pokłońmy się Synowi Bożemu, jak setnik Piłata pod Krzyżem; abyśmy i my, z wieloma świętymi braćmi i siostrami, byli na wieki odkupieni od śmierci poprzez męki Chrystusowe, oczyszczeni przeczystą Jego krwią, objęci rozpostartymi Jego ramionami i stali się dostojni Jego nieśmiertelnego Królestwa. Albowiem gdy to zaniedbamy jeszcze w tym życiu zostaniemy w antychrystusowej szajce złoczyńców. A w przyszłym życiu znajdziemy się wśród nienawróconych, zatwardziałych złoczyńców, będących bardzo daleko od oblicza Boga. Bóg będąc ze złoczyńcami na ziemi, nigdy nie będzie z nimi w niebie. Pokłońmy się mękom Pana, ukrzyżowanego za nas, grzeszników. Wyznajmy i chwalmy Jego święte imię. Niech będzie Jemu cześć i chwała jako prawdziwemu Człowiekowi i prawdziwemu Bogu z Ojcem i Duchem Świętym – Trójcy współistotnej i niepodzielnej, teraz i zawsze, we wszystkie czasy i na wieki wieków. Amen.
Za: www.cerkiew.pl
tłum. z j. rosyjskiego Monika Nikulina
zdjęcie: www.vera.clan.su