ks. Aleksander Bożenow

Rozważania o nieczystości I

Czy kobiety w czasie miesiączki mogą chodzić do cerkwi i przystępować do Komunii Świętej?

Pytanie, postawione w tytule artykułu, ostatnimi czasy stało się bardzo aktualne. Na wielu forach internetowych publikowane są pytania kobiet skierowane do duchowieństwa o to, na jakiej teologicznej podstawie w pewne „odpowiedzialne” okresy swego życia kobiety zostają odłączone od Komunii Świętej, a nawet dość często w ogóle od chodzenia do cerkwi. Przytoczmy kilka podobnych pytań. Na przykład pytanie Natalii (w skrócie) na stronie www.orto-rus.ru: „Szanowny o. Andrzeju! Bardzo proszę o wyjaśnienie mi oraz wielu, wielu kobietom kwestii krytycznych dni kobiet i związanego z tym pojęcia nieczystości. Proszę wybaczyć długi list, lecz chciałabym podzielić się swoimi opiniami na ten temat. I tak, chciałabym wyjaśnić następujące sprawy:

1. Kiedy i przez kogo w prawosławiu były ustanowione wymienione wyżej pojęcia? Zwykle duchowni wskazują na Księgę Kapłańską, na 15 rozdział. Ale nie może się ksiądz nie zgodzić z tym, że wszelkie prawo jest tylko wtedy prawem, gdy wypełniane jest dokładnie i w pełni. Nie będę wymieniała wszystkiego, co wymaga prawo u starotestamentowych Hebrajczyków, ksiądz sam świetnie zna ten tekst, ale dlaczego wyjątkowo tylko na kobietę zostały złożone ciężary prawa, zmuszając ją po dziś dzień do przestrzegania siedmiu dni oczyszczenia i dlaczego w takim razie nie zalecacie wypełniania prawa w pełni, tj. mowa tu o ofiarach za oczyszczenie? Prawo albo jest przestrzegane, albo nie? Wielu powołuje się na słowa Chrystusa o tym, że przyszedł prawo nie naruszyć, lecz wypełnić. Według opinii autora „Tołkowanija Jewangelija”, Gładkowa, mowa tu o Prawie Bożym, a nie o prawie ludzkim. W Księdze Kanonów [Kniha Prawił – przyp. tłum.] znajduje się jedyny, jaki udało mi się spotkać, dokument na ten temat: list Dionizego Aleksandryjskiego (jeśli robię błąd w imieniu, proszę o wybaczenie) o tym, jaka jest jego opinia odnośnie przyjmowania Świętej Komunii w czasie miesiączki. Jako argument zostaje przywoływana znów historia, która dla mnie zawiera zupełnie inny sens, o krwawiącej kobiecie, jakoby, ponieważ nie śmiała dotknąć Chrystusa, a tylko Jego szat, to i nie powinna kobieta w dni okresu przystępować do Komunii Świętej. Ale mowa tu przecież właśnie o tym, że Chrystus nie odrzucił tej kobiety. On ją przyjął, a nawet uzdrowił. Jaką więc wtedy księża mają podstawę, aby odłączać kobietę od pełni życia cerkiewnego w czasie, gdy jest jej i tak wystarczająco ciężko? Nie wiem, czcigodny o. Andrzeju, czy jest ojciec mnichem czy też człowiekiem żonatym, ale jeśli kiedykolwiek ksiądz rozmawiał z bliską kobietą o tym, co ona przeżywa w czasie prawie czwartej części swego życia, zrozumie wtedy jej dążenie do uzyskania pomocy i wsparcia, zwłaszcza w te dni.

2. Tak więc na co pozwala się prawosławnej kobiecie w dni krytyczne (i co znów jest podstawą ku temu)? Spotykałam opinie zarówno takie, że w ogóle nie wolno chodzić do cerkwi (i jest to opinia wielu ludzi), jak i opinie następujące: nie wolno przystępować do Komunii, nie wolno całować ikon i zapalać świec. Dlaczego? Proszę mi wyjaśnić, tak sensownie, gdyż intryguje to i mnie i wiele, wiele innych. Przecież żadna nieczystość nie może sprofanować świętej ikony. Spotkałam również opinię prawosławnego duchownego mówiącą, że można przestawiać ikonę, brać do ręki świecę, ale nie można ikony całować i zapalać świecy. To już czysty nonsens. I tak, pomimo ogólnej prośby o umotywowanie tych wymagań, proszę jasno i dokładnie odpowiedzieć, czy można pomazywać w te dni świętym olejem, np. głowę, jeśli nieznośnie boli, a ja wierzę w to, że właśnie ten olej, a nie aspiryna, przyniesie mi ulgę? Czy można w te dni wypić parę łyków święconej wody, jeśli doskwiera gorączka? No a jeśli kobieta ma dzieci i codziennie daje im na czczo po łyczku tej wody i kawałeczku prosforki – czy może to robić, czy też nie? A czy można czytać Ewangelię? Ogólnie rzecz biorąc, myślę, że rozumie ojciec moje zafrapowanie. Osobiście nie udaje mi się żyć pełnym prawosławnym życiem 21 dni w miesiącu i sytuacja ta, jak mi się wydaje, nie jest logiczna. Wiem, jakie są źródła rozumienia kobiecej nieczystości w prawosławiu. O ile chrześcijaństwo było zgorszeniem dla Żydów przestrzegających praw, to trzeba było im choć cokolwiek pozostawić z tych przepisów kosztem nieśmiałej i milczącej niewiasty. A przecież Apostoł Paweł, którego tak lubią cytować, gdy mowa o kobietach, mówił: „Jeśli zaś usprawiedliwienie dokonuje się przez prawo, to Chrystus umarł na darmo” (Ga 2, 21 i ogólnie wiersze 16 – 21). Szanowny ojcze Andrzeju, będę bardzo wdzięczna, jeśli w końcu na to pytanie udzieli ojciec pełnej i przemyślanej odpowiedzi, wiele kobiet również będzie wam wdzięcznych. Natalia”.

Oto opinia jeszcze jednej kobiety z tej samej strony, z której pośrednio wypływa już niezadowolenie z powodu odpowiedzi duchownych. „Nie wierzę w to, że po Jezusie Chrystusie można mówić w ogóle o jakichkolwiek ograniczeniach dla kobiet w dni krytyczne podczas modlitw i w czasie przebywania w świątyni. Ta kobieta z Ewangelii uczyniła wielki grzech dotykając (nie ikonę, nie świętej wody!) lecz samego Zbawiciela i była bezwzględnie osądzana przez wszystkich. Ale Chrystus nie odrzucił jej w gniewie, a wręcz na odwrót – pocieszył dobrym słowem, uzdrowił i powiedział, że każdy w taki sposób zostanie nagrodzony według swej wiary. I nie mogło być inaczej, dlatego, że Bóg jest Miłością ku wszystkim bez wyjątku. Jeśli by Chrystus zjawił się teraz, kobieta, która z nadzieją i z wiarą pragnęłaby Go dotknąć, również bezwzględnie zostałaby osądzona – i w pierwszej kolejności przez księży. Tak jak gdyby i nie powiedział nam Jezus wszystkiego dwa tysiące lat temu.”

Można również zacytować pytania z innego portalu, www.dobroeslovo.ru:
„Anna: Dlaczego podczas dni krytycznych nie można przystępować do spowiedzi? Dziewczęta, przekopałam mnóstwo „pytań do duchownego” i zgłębiłam wiele tematów poświęconych kobiecej kwestii! Na różnych portalach. Zgoda, niech nie wolno będzie przystępować do Komunii, dotykać ikon czy przedmiotów z ołtarza. Ale jeśli chciałabym wyspowiadać się z grzechu, który na mnie ciąży, dlaczego muszę odczekać kilka dni?? A pytać kapłana o to, czy można czy też nie, nie będę, gdyż niezręcznie byłoby mi zaczynać rozmowę od słów: „Mam okres”. „O. Pawle, a czy można dotykać przedmioty z ołtarza w te dni, czy nie wolno? Czy to zależy od stopnia mojej bogobojności ku nim? I kto zdecydował, że ikony można, a przedmiotów z ołtarza - nie wolno? A czy mogę przed Sakramentami czuć wewnętrzną bogobojność i przy tym w nich uczestniczyć? Dlaczego szacunek do nich trzeba wyrażać tylko w taki sposób?”

Eugenia: „Dziewczęta…jestem z tych początkujących. Wielu rzeczy nie wiem, dzisiaj przystępowałam do Spowiedzi i Komunii Świętej. A w dni krytyczne nie wolno tego robić? Po prostu nie bardzo rozumiem, przecież Pan oczyścił nieczyste, gdy pokazał Piotrowi w czasie widzenia… I kobieta chora dotykając brzegu Jego szaty wyzdrowiała. NIE WOLNO? Czy ja czegoś nie rozumiem? Mam nadzieję, że Pan mi wybaczy …jeszcze idąc, wahałam się, czy można, czy też nie”.

Niestety, istniejące na te pytania odpowiedzi rzadko mogą usatysfakcjonować którąkolwiek z pytających kobiet. Pokażmy dla przykładu kilka najbardziej wyczerpujących z tych odpowiedzi:
Tatiana (www.pravmir.ru): „Dlaczego dziewczęta nie mogą wchodzić do cerkwi w czasie dni krytycznych?” Ks. Aleksander: „Droga Tatiano! Do świątyni chodzić można, wolno stawiać świece, całować ikony, nie wolno tylko uczestniczyć w sakramentach: przystępować do spowiedzi, Komunii Świętej, nie wolno całować Ewangelii i Krzyża. Objaśnić to możemy w taki sposób. Weźmy dla przykładu chłopców i dziewczynki w wieku 8 lat – jednakowe łobuziaki. Wyobraźmy sobie, że kobiety byłyby takie same jak mężczyźni, wtedy nasze życie byłoby nieznośne. Bóg kobiecie ofiarował dar pokory i w tym zawiera się głęboka różnica z mężczyzną. Właśnie dla wzmocnienia pokory istnieje w cerkwi takie postanowienie. Z wyrazami szacunku, ksiądz Aleksander”.

Ksiądz Andrzej: „Szanowna Natalio! Nie potrafię wyczerpująco odpowiedzieć na Pani pytanie. Pochodzenie zakazów o nieczystości po zmazach, jak Pani wie, bierze początek w epoce Starego Testamentu i w prawosławiu nikt tych zakazów nie wprowadzał. Po prostu nie były zniesione(1). Powiem więcej, w kanonach Kościoła prawosławnego znalazły swoje potwierdzenie, choć nikt nie uzasadniał ich teologicznie. Prawdopodobnie nikt tej kwestii nie poruszył. Jednak zakazy dotyczą nie tylko kobiet, lecz i mężczyzn, choć do nieczystości męskiej podchodzą znacznie mniej surowo. Moja osobista opinia – wątpię, by kogokolwiek zadowoliła, gdyż nie odpowiada na główne pytanie, które niepokoi większość kobiet: co można, a czego nie wolno? Moje rozmyślanie dotyczy teologicznej przyczyny nieczystości kobiety z powodu jej krwawienia miesiączkowego. Przecież jasnym jest, zarówno dla nas z Panią, jak i dla przodków Mojżesza, że krwawienia miesiączkowe są skutkiem nie zaistniałej ciąży. Kobieta, która nie poczęła, chcąc nie chcąc niesie przed Bogiem odpowiedzialność. Wszystko w jej ciele ukierunkowuje się na zapłodnienie, lecz ono nie następuje. Oznacza to, że życie kobiety w zasadniczy sposób nie odpowiada jej naturze, co też kończy się śmiercią „komórki życia” (komórki jajowej), a wraz z nią śmiercią całej warstwy nowego życia w macicy. Jeśli tak, to wyciekanie wraz z krwią całej tej warstwy z macicy jest oczyszczeniem od tkanki martwej, nie mogącej żyć bez zarodka. Jak powiadają lekarze, zapłodniona komórka jajowa nie może wyżyć dłużej niż dobę, więc miesiączka jest oczyszczeniem macicy od obumarłej tkanki, oczyszczeniem macicy dla nowej warstwy oczekiwania, nadzieją na nowe życie, na poczęcie. Wszelkie przelanie krwi jest znakiem śmierci, gdyż we krwi jest życie (w ST nawet więcej: „dusza człowieka w jego krwi”), ale krew menstruacyjna jest śmiercią podwójną, gdyż jest nie tylko krwią, lecz i martwymi tkankami macicy. Kobieta uwalniając się od nich dostępuje oczyszczenia. Takie jest moje rozumienie pochodzenia pojęcia nieczystości kobiecych menstruacji. Rzecz jasna, nie jest to osobisty grzech kobiet, lecz grzech leżący na całej ludzkości. Reszta – to sprawa tradycji, kanonów i praw.”

Dla pełni obrazu zacytujmy fragmenty dyskusji, jak rozwinęła się w związku z tą odpowiedzią.
Natalia: „Szanowny ojcze Andrzeju! Dziękuję ojcu za to, że znalazł ojciec czas, by odpowiedzieć na to pytanie, ale wydało mi się, że nie powiedział ojciec o ważnej rzeczy. Jak ojciec rozwiązał tę kwestię ze swoimi parafianami? Czy ma ksiądz jakieś określone wymogi w tej kwestii? To w rzeczy samej bardzo interesujące, ponieważ jeśli nie będziemy w stanie choć częściowo wyjaśnić tej kwestii, to tysiące kobiet będą wpadały miesiąc po miesiącu w pewne skrępowanie i fałszywe samoponiżanie, a nawet mogą doznawać upokorzenia od tych ludzi, którzy ani razu tak rzeczywiście, świadomie nie zastanawiali się nad tym pytaniem. Jeśli już stawia się jakieś wymogi, to powinny być w końcu przez kogoś umotywowane, uporządkowane i przemyślane. Aby to wszystko nie zależało od podszeptów mało świadomych staruszek, tak łatwo zasiewających niepokój w każdej napotkanej. Jeśli są wymogi, to nie powinny nikogo intrygować. Przecież w wymogach Kościoła nie może być żadnego fałszu, nawet w tak, jakby się mogło wydawać mężczyznom, delikatnej kwestii.

Idźmy dalej. Ojcze Andrzeju, mówiąc o budowie kobiecego organizmu, przychyla się ksiądz do stanowiska Hindusów, którzy uważają, że dziewczynkę koniecznie trzeba wydać za mąż, gdy tylko rozpocznie menstruację (a to zdarza się często już w dziesiątym roku życia), w przeciwnym wypadku cały „grzech”, że nie wydaje na świat potomstwa, spocznie na ojcu. Myślę, że chrześcijańskie stanowisko jest zupełnie inne. Małżeństwo zawarte zostaje z miłości, a nie z powodu tego, że w ciągu lat 10 – 15 nie powinny marnować się komórki jajowe. Sądzę, że Bóg nie planował i zapłodnienia co miesiąc, a co dotyczy absolutnej większości wymagań żydowskiego prawa, to przecież, jeśli pomyśleć, zupełnie jasnym się stanie, że ich celem było zwiększanie na ziemi liczebności Narodu Bożego. Dlaczego nie wolno dotykać kobiety w czasie miesiączki? Dlatego, by mężczyzna nie pragnął z nią kontaktu płciowego, skutkiem którego z pewnością w tym okresie będzie choroba i długa niezdolność do urodzenia. Dlaczego trzeba było zawrzeć przymierze z Bogiem pod postacią obrzezania? Wiadomo, że po obrzezaniu mężczyzna jest mniej narażony na zachorowania układu moczo – płciowego, a więc dzięki temu może łączyć się z kobietą i wydawać potomstwo. Dlaczego mężczyzna po wycieku jest nieczysty? Aby nasienie się nie marnowało.

A więc prawo żydowskie kierowało się jednym, jedynym i być może świętym dla niego celem: powiększenie liczebności Narodu Izraela. Oczywiście, rozumiem, że zwiększenie liczebności narodu jest aktualne i w naszych czasach, lecz prawo Starego Testamentu tu nie obowiązuje. Czy nie tak?
Dalej. Bardzo malowniczo pisze ksiądz o śmierci komórki jajowej, jednak ostatnie badania w dziedzinie embriologii pokazały, że w ciągu całego życia w kobiecie może powstać średnio rzecz biorąc tylko 20 komórek jajowych, zdolnych do zapłodnienia. A wszystkie pozostałe komórki jajowe, pojawiające się i produkowane co miesiąc, nie są zdolne do życia. To fakt naukowy. Tak więc Bóg planował i planuje dawać kobiecie potomstwo mniej więcej w rozsądnych ilościach:).
I na koniec o bólu podczas rodów i w czasie miesiączki. Wiadomo mi, że ból odczuwany podczas miesiączek i porodów absolutnie nie jest udziałem wszystkich kobiet. Osobiście znam wiele kobiet, u których miesiączki przechodzą bezboleśnie (zwykle to zdrowe, spokojne, nie emocjonalne, o zrównoważonej naturze) i przynajmniej trzy kobiety, które urodziły dzieci praktycznie niczego nie odczuwając. To moja matka, matka mojej przyjaciółki i jej córka. Pomimo tego, w jednym z centrów przygotowań do porodu, w Moskwie, kobiety rodzą bez bólu wcale nie dzięki lekarstwom (przechodzą przed tym trening gimnastyczny). Kobiety wielu prymitywnych ludów umieją rodzić bez bólu dzięki umiejętności wpływania na odpowiednie punkty (akupunktura), porodu w wodzie, siedząc, stojąc itd. Wszystko to miało miejsce kiedyś i ma miejsce również w naszych czasach. Więc jak, czy one nie są córkami Ewy? Czekam na ojca przemyślenia (w tym również wszystkich gości tego działu). Z wyrazami szacunku, Natalia.”

Ksiądz Andrzej: „Szanowna Natalio! Nie mam żadnego szczególnego doświadczenia w rozwiązywaniu „tego” problemu. Właściwie problemu tu nawet nie widzę. Są przepisy Kościoła, które i beze mnie kobiety starają się wypełnić. Nie mam żadnych szczególnych wymogów - wymogi stawia Kościół. To, co wczoraj Pani napisałem, jest próbą zrozumienia tych kościelnych wymagań, ale wydaje mi się, że nie do końca mnie Pani zrozumiała. Nie chodzi o pragmatyczne wyjaśnienie zakazów, nie o „urodzajność” narodu i nie o racjonalnie wykorzystany materiał biologiczny . Chodzi o skażoną naturę. Każdej kobiecie przypada taka skażona natura, jak zresztą i mężczyźnie. To skutek upadku człowieka. Ale każdy niesie na sobie krzyż tego zepsucia subiektywnie. Tak się złożyło, że choć kobieta osobiście nie jest winna śmierci setek swoich komórek jajowych, tak samo, jak mężczyzna setek tysięcy swoich, ale śmierć mistycznie i duchowo ją obciąża. Bóg, stwarzając człowieka, nie stworzył w taki sposób mechanizmu poczęcia, takim on się stał w czasie ludzkiej historii. Istota kościelnych wymogów jest prosta: w ciągu miesiączki (5 plus minus 2 dni) prawosławnej kobiecie nie wolno wchodzić do cerkwi (2) , brać udziału w Sakramentach, dotykać świętości (ikon, relikwii, krzyży). Jeśli grozi jej śmierć, można udzielić jej Komunii Świętej, soborować [tzw. sakrament chorych, namaszczenie św. olejem - przyp. tłum.] itd. Małżeństwo chrześcijańskie, ma Pani rację, opiera się na miłości i wzajemnym wyborze, a nie na demografii. Ale przecież Boża opatrzność nie zawiera tradycji naszych kultur, moralności i itp., które czasem są przeszkodą ku małżeństwu, tak więc niezamężność wielu kobiet stanowi raczej ich grzech osobisty(3), a nie pierworodny. Zakaz kontaktów płciowych w okresie nieczystości również oparty jest na rozumieniu mistycznym, a nie ginekologicznym. Prawo Mojżeszowe chroniło nie od chorób, ale od śmierci duchowej, to samo dotyczy i męskiej nieczystości, i męskiego obrzezania. Nie chodzi o to, że chorób jest mniej – choć to również jest ważne – ale o to, że ten narząd jest najważniejszy w przekazie potomstwa narodu wybranego. Uczestnictwo w „wybraności” poprzez rodzenie dzieci – oto, co było dla Izraela w Starym Testamencie najważniejsze. Nie ma Pani racji, widząc w tym przede wszystkim czynniki demograficzne. We wszystkich tych przepisach zawarta jest pogłębiona troska o duchową czystość narodu. W tym samym czasie ma Pani rację mówiąc, że do nas bezpośrednio się to nie odnosi. Rzeczą najmniej absorbującą Kościół jest troska o powiększenie liczby ludzi poprzez wielodzietność swych wyznawców. To nie sprawa Kościoła. Ilość zdrowych komórek jajowych, tworzących się w organizmie stosunkowo zdrowej kobiety, jest znacznie większa niż Pani zakłada. Zasadniczo jedna na jeden cykl, a więc może ich być około kilkuset w czasie całego życia kobiety. Zresztą, jak by to nie było, jest ich znacznie więcej niż kobieta może urodzić. Proszę zwrócić uwagę, że patrzy Pani od strony dnia dzisiejszego, ale przecież człowiek jest zepsuty przez grzech; nie Bóg tak urządził, lecz człowiek (częściowo) zepsuł. O cierpieniu można powiedzieć jak o zjawisku relatywnym, ale przecież sam Bóg o nich powiedział, więc nie możemy ich zupełnie zlikwidować, lecz możemy je umniejszyć. Same cierpienia oczywiście nie określają miary człowieczeństwa (dzieci Ewy). Ksiądz Andrzej”.

Wiktor: „(…) Jeśli jednak prawosławnemu chrześcijaninowi ani Kościół, ani praktykujący kapłan nie potrafi udzielić logicznej odpowiedzi (na pytanie o konkretne prawo lub zwyczaj), nie kłócącej się i nie stojącej w sprzeczności z fundamentami prawosławia, to pytający niechybnie podda w wątpliwość sens wypełnienia danego prawa lub zwyczaju.

Po drugie, sprzeczność Kościoła i polityki. Historia Kościoła jest długa i tworzy ją ogromna ilość ludzi. Nawet w prawdziwej religii, w prawosławiu, zawsze pozostaną pytania, które z tych lub innych przyczyn nie są poruszane - nie kardynalne, drugorzędne itd. Jeśli sytuacja wymaga odpowiedzi na nie, rozpatrują je na soborach i zgromadzeniach. Problem kobiecej nieczystości jest to temat dość wstydliwy dla mężczyzn – księży, tym bardziej dla mnichów. Jeśli niesprawiedliwość, zupełnie oczywista dla kobiet, staje się taką również dla mężczyzn – księży, wątpię, aby ochoczo się z tym zgodzili i próbowali zmienić sytuację. Ich otoczenie, ich koledzy „nie dostrzegą tu problemu”. Inicjator okaże się w niezręcznej sytuacji. Jako dopełnienie do powyższych słów chciałbym zwrócić uwagę na „pobłażliwy” stosunek księży – mężczyzn do kobiet jako do „historycznie – fizjologicznych grzesznic”. Cała historia prawosławnej rodziny – patriarchalna. Kobieta zajmowała w niej miejsce zależne, drugorzędne i co, bądźmy szczerzy, nam, mężczyznom, zawsze było na rękę. Możliwe, że chęć podporządkowania się może i tkwi w kobiecej naturze, lecz chęć podporządkowania i to podporządkowania przestarzałym prawom powinna być obca prawosławnemu mężczyźnie”.

Ksiądz Andrzej: „Szanowny Wiktorze! Nie występuję przeciwko Pańskiemu kierunkowi krytyki, tylko proszę zwrócić uwagę na następującą rzecz: 1. zdrowy rozsądek często przeczy wierze, 2. współczesnemu człowiekowi wierzącemu uda się bez sprzeczności połączyć kamieni węgielnych swej wiary i zdrowego rozsądku, 3. udzielić na wszystko logicznej odpowiedzi nie można – niestety, 4. ma Pan rację – wykorzystywać pozycję kobiety, która z natury jest podporządkowana mężczyźnie, to nie po chrześcijańsku! Ksiądz Andrzej.”


Przypisy:
1. Podobna opinia stoi w jawnej sprzeczności z Dz 15, 29 i 21, 25.
2. Tu widzimy duży rygoryzm o. Andrzeja, nawet w porównaniu z przyjętą praktyką parafialną.
3. Jeszcze jedna rygorystyczna „perełka” o. Andrzeja.


Tłum. ks. Mariusz Synak